Władze Hongkongu postawiły w czwartek dwóm redaktorom niezależnego portalu Stand News zarzuty publikowania wywrotowych treści. To kolejne postępowanie władz przeciwko „antychińskim mediom”, zakończone ich zamknięciem – oceniają chińscy komentatorzy.
W środę ponad 100 policjantów z wydziału bezpieczeństwa państwowego hongkońskiej policji weszło do redakcji Stand News, przeszukało ją i zabrało komputery. Zatrzymano sześć osób związanych z portalem i zablokowano jego konto bankowe, zmuszając go do wstrzymania działalności.
Dwóm spośród zatrzymanych w środę osób postawiono zarzuty spiskowania w celu publikacji wywrotowych treści. Pozostali pozostaną w areszcie i będą przesłuchiwani – poinformowała w czwartek policja w komunikacie.
Władze nie podały nazwisk osób, którym postawiono formalnie zarzuty, ale agencja Reutera dotarła do dokumentów świadczących, że jest to były redaktor naczelny Stand News Chung Pui-kuen i pełniący obowiązki redaktora naczelnego przed zamknięciem portalu Patrick Lam.
Działania przeciwko Stand News wpisują się w nasiloną kampanię administracji Hongkongu przeciwko ruchowi demokratycznemu, opozycji i krytycznym wobec chińskich władz mediom. W czerwcu po nalocie na redakcję, aresztowaniach dziennikarzy i zamrożeniu aktywów działalność musiał zakończyć największy prodemokratyczny dziennik „Pinggwo Yatbou” („Apple Daily”).
Szefowa administracji Hongkongu Carrie Lam, uznawana za protegowaną komunistycznych władz centralnych ChRL, oświadczyła po nalocie na Stand News, że w mieście nie ma represji wobec dziennikarzy, a „ludzie, którzy czynią takie sugestie, w tym politycy na Zachodzie, depczą praworządność”.
Zadowolenie z zamknięcia Stand News wyrażają również państwowe chińskie media. Według tabloidu „Global Times” w Hongkongu „nie ma miejsca na antychińskie narzędzia w imię wolności prasy”. Zatrzymanych, w tym piosenkarkę Denise Ho, określa natomiast jako separatystów.
„Nie jestem zaskoczony najnowszym przeszukaniem i możliwymi zarzutami związanymi ze Stand News. Są to kolejne działania rządu centralnego i rządu Specjalnego Regionu Administracyjnego Hongkong w radzeniu sobie z antychińskimi mediami” – ocenił cytowany przez tę gazetę propekiński badacz z Hongkongu Lau Siu-kai, wiceprezes chińskiego think tanku zajmującego się tym miastem.
W ciągu ostatnich dwóch lat lojalna wobec Pekinu administracja Hongkongu nasiliła kampanię przeciwko ruchowi demokratycznemu, wykorzystując narzucone przez ChRL przepisy bezpieczeństwa państwowego. Większość wpływowych działaczy opozycyjnych skazano na więzienie lub oskarżono o przestępstwa, a niezależne media znalazły się na celowniku wydziału bezpieczeństwa policji