Postacie Hitlera i Stalina znalazły się w centrum kampanii przed wyborami do Parlamentu Europejskiego we Włoszech. Ich nazwiska przywoływane są stale przez przywódcę populistycznego Ruchu Pięciu Gwiazd Beppe Grillo i byłego premiera Silvio Berlusconiego.
Porównywanie politycznych przeciwników do Hitlera i Stalina stało się mottem ostatnich dni kampanii przed wyborami do PE, która w szeregach opozycji sprowadza się często do obrzucania się inwektywami i frontalnej krytyki dotychczasowej antykryzysowej polityki Unii Europejskiej oraz kanclerz Niemiec Angeli Merkel.
Burzę rozpętał lider Forza Italia Silvio Berlusconi, który o byłym komiku Grillo i jego najbliższym współpracowniku, współzałożycielu obecnego w parlamencie Ruchu Pięciu Gwiazd Gianroberto Casaleggio.
- Oni są jak Hitler, Stalin i Pol Pot. Chcą zniszczyć wszystko i wszystkich - powiedział.
Były szef rządu zarzucił przywódcom ruchu, który występuje przeciwko całej klasie politycznej i ma wielu fanatycznych zwolenników, że stosuje metody totalitarne.
Podobnego słownictwa pod adresem Grillo użył przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, kandydat socjaldemokratów na szefa Komisji Europejskiej. Odnosząc się do tego, że lider Ruchu Pięciu Gwiazd wyrzuca z niego wszystkich, którzy mu się sprzeciwiają, Schulz stwierdził, że „przypomina Stalina”.
Podczas sobotniego wiecu w Turynie Beppe Grillo, specjalizujący się w długich, wygłazanych z wielką pasją monologach powiedział: „Mówią, że jestem Hitlerem. Ależ ja nie jestem Hitlerem, ja jestem ponad Hitlerem”.
Następnie Grillo zaatakował Schulza. - Przyjeżdża do Włoch i pierwszą rzeczą, jaką mówi, jest to, że jestem jak Stalin. -Niemcy powinni podziękować Stalinowi, bo gdyby nie on, Schulz byłby dzisiaj w parlamencie ze swastyką na ramieniu - dodał.
Oburzenie tonem kampanii wyborczej wyraził premier Matteo Renzi, lider centrolewicowej Partii Demokratycznej. Komentując słowa Grillo o tym, że jest „ponad Hitlerem” szef rządu oświadczył podczas wiecu w Modenie: „Są karty z przeszłości, których nie można cytować nawet dla żartu i które nie mogą stać się spotem wyborczym”.
Ruch Pięciu Gwiazd po raz pierwszy bierze udział w kampanii do Parlamentu Europejskiego. Wymieniany jest przez komentatorów wśród najbardziej populistycznych, skrajnych i eurosceptycznych ugrupowań w Europie, które mogą zdobyć mandaty w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego.