Jak podał dziennik Suddeutsche Zeitung, hakerzy przejęli kontrolę nad siecią komputerową Bundestagu. Mimo że atak został wykryty na początku maja, wciąż nie udało się opanować sytuacji. Podejrzenia padają na Rosję.
Sprawę opisują niemieckie media, wedle których hakerom udało się wprowadzić do sieci Bundestagu wirusa, dzięki któremu przez kilka miesięcy przenikali na coraz głębsze poziomy.
Hakerzy włamali się też do węzła komunikacyjnego systemu łączącego wszystkie 20 tys. komputerów Bundestagu.
Cyberatak wciąż nie został opanowany. Sytuację pogarsza też fakt, że hakerzy zdobyli prawa administratora systemu.
– W tej sytuacji próby odparcia ataku są praktycznie pozbawione sensu – powiedziała Suddeutsche Zeitung osoba biorąca bezpośredni udział w działaniach mających zneutralizować atak.
Wrażliwe dane z komputerów należących do członków Bundestagu wciąż mogą wypływać na zewnątrz. Miało dojść do kopiowania danych z co najmniej pięciu serwerów. Trzy z nich należą do posłów rządzącej CDU, dwa do opozycyjnej Lewicy.
Wedle Suddeutsche Zeitung nic nie wiadomo o hakerach i ich motywach. Urząd Ochrony Konstytucji i Federalny Urząd Bezpieczeństwa Techniki Informatycznej (BSI) podejrzewają, że za atakiem stoi któraś ze wschodnioeuropejskich służb specjalnych. Der Spiegel pisze wprost, że za cyberatakiem stoi rosyjski wywiad zagraniczny SWR.