W obliczu działań Rosji na wschodzie Ukrainy europejscy członkowie NATO muszą zwiększyć wydatki na obronność - powiedział minister obrony USA Chuck Hagel. Zapewnił, że zobowiązanie NATO na rzecz bezpieczeństwa każdego kraju Sojuszu jest "niezachwiane".
Hagel wygłosił przemówienie na temat przyszłości Sojuszu Północnoatlantyckiego w waszyngtońskim ośrodku Wilson Center z okazji 65. rocznicy podpisania traktatu o utworzeniu NATO.
Szef Pentagonu ocenił, że w ostatnich latach przeszkodą w zwiększaniu inwestycji w NATO było poczucie, że koniec zimnej wojny oznacza też "koniec niebezpieczeństwa, przynajmniej w Europie". - Działania Rosji na Ukrainie obalają ten mit - powiedział, dodając, że "nie można przyjmować za pewnik, że pokój jest zagwarantowany". Ocenił, że dotychczas NATO odpowiadało na działania Rosji "silnie i zdecydowanie".
- W długiej perspektywie musimy jednak oczekiwać, że Rosja będzie chciała testować naszą wytrzymałość i zaangażowanie - powiedział.
Tłumaczył, że NATO, które dotąd koncentrowało się na misjach stabilizacyjnych poza swoimi granicami, teraz musi "zrównoważyć" swe zadania, kładąc nacisk na terytorialną obronę. - Siły NATO muszą być w gotowości, gotowe do rozmieszczenia i zapewnienia wspólnej obrony - powiedział Hagel zapewniając, że zobowiązanie NATO na rzecz bezpieczeństwa każdego członka Sojuszu jest "niezachwiane". Jak dodał, wyzwania stojące przed NATO wymagają od wszystkich jego członków, w tym USA, odpowiednich inwestycji w potencjał wojskowy Sojuszu.
- Musimy otrzymać odnowione zobowiązania finansowe od wszystkich członków NATO - oświadczył Hagel.
Podkreślił, że choć amerykańskie PKB jest niższe od łącznego PKB pozostałych 27 członków Sojuszu, to wydatki USA na obronę kraju są "trzy razy wyższe niż wydatki wszystkich pozostałych sojuszników".
Ostrze krytyki skierował zwłaszcza na najbogatsze państwa Europy. Zwrócił uwagę, że małe kraje NATO, takie jak Estonia, zobowiązują się do zwiększenia wydatków na obronność. - Ale NATO nie może sobie pozwolić, by nie zrobiły tego także największe europejskie gospodarki o największym potencjale wojskowym - powiedział.
Szef Pentagonu zaapelował, by w posiedzeniu ministrów obrony państw NATO, na którym omawiano by sprawy wydatków na obronę, wzięli udział także ministrowie finansów lub inni wysocy urzędnicy państw Sojuszu odpowiadający za sprawy budżetowe.
Poziom wydatków na obronność w państwach NATO od dawna budzi niepokój Waszyngtonu. W tym tygodniu także sekretarz stanu USA John Kerry apelował do krajów członkowskich Sojuszu, które wydają na obronność mniej niż ustalone przez Sojusz 2 proc. PKB, by "zobowiązały się do zwiększenia wydatków na obronę w ciągu najbliższych pięciu lat". - Nie możemy pozwolić na zmniejszenie budżetów obronnych u sojuszników - powiedział Kerry.
W 2013 roku tylko cztery państwa NATO - USA, Wielka Brytania, Estonia i Grecja - osiągnęły lub przekroczyły cel 2 proc. PKB na obronę.
W swym wystąpieniu Hagel sporo miejsca poświęcił też rozszerzeniu NATO 15 lat temu o kraje z Europy Wschodniej i Środkowej, w tym Polskę. Przypomniał, że w debacie, jaka poprzedziła tę decyzję, jej przeciwnicy podnosili argumenty, że będzie to "zaproszenie dla Rosji do agresji" oraz "tragiczny błąd".
- Niektórzy wciąż tak uważają - dodał. - Ale historia mówi sama za siebie. Jest jasne, że NATO szukało partnerstwa, a nie konfliktu z Rosją, a rozszerzenie przyczyniło się do stabilności i bezpieczeństwa - powiedział.