– Donbas może być szczęśliwy tylko w składzie jednej, niepodzielnej Ukrainy; ogłoszenie niepodległości czy przyłączenie tego regionu do Rosji będzie oznaczało sankcje, brak pracy i biedę – oświadczył najbogatszy obywatel Ukrainy Rinat Achmetow.
Tego dnia w Kijowie odbywają się pierwsze obrady okrągłego stołu jedności narodowej, zwołanego w celu rozwiązania trwającego na Ukrainie kryzysu. Achmetow został zaproszony na to spotkanie, ale nie przyjechał. Przekazał jednak nagrane na wideo oświadczenie.
Biznesmen, który jest uważany za „gospodarza Donbasu” i często oskarżany jest w mediach o wspieranie prorosyjskich separatystów, ocenił, że sytuacja w obwodach donieckim i ługańskim jest dziś bardzo trudna.
– W Donbasie zapanował strach. Ludzie zamykają sklepy i biura i wyjeżdżają z miast. Na ulicach strzelają i zabijają ludzi” – powiedział.
Zdaniem Achmetowa mieszkańcom regionu potrzebny jest tymczasem spokój, praca i przyzwoite życie. – Szczęście panuje wtedy, gdy jesteśmy szanowani. Gdy szanowana jest nasza historia, pamięć, nasz język, nasze święta, tradycje i nasze ambicje. Ambicje lepszego życia – podkreślił.
Achmetow nakreślił możliwe scenariusze rozwoju wydarzeń w Donbasie, wskazując, że najkorzystniej będzie, jeśli pozostanie on w składzie Ukrainy. Wyjaśnił, że przemysł węglowy i chemiczny, metalurgia oraz inne gałęzie stracą szansę rozwoju niezależnie od tego, czy region ogłosi niepodległość, czy też przyłączy się do Rosji.
– Zostaniemy objęci ogromnymi sankcjami, nie będziemy mogli ani produkować, ani sprzedawać. To oznacza zatrzymanie fabryk, bezrobocie i biedę – oświadczył.
– Uważam, że jedyną, prawidłową drogą jest wprowadzenie zmian do konstytucji i decentralizacja władzy. Władza z Kijowa powinna przejść do regionów. Władze (regionalne) nie powinny być mianowane, lecz wybierane, i odpowiadać za swoje działania przed ludźmi – zaznaczył Achmetow w oświadczeniu.