Gdy Ameryka głosuje - Niemcy są w popłochu. Bardzo obawiają się zwycięstwa Trumpa
Wybory prezydenckie w USA budzą popłoch w Niemczech przed zwycięstwem Donalda Trumpa. Strach widać praktycznie we wszystkich niemieckojęzycznych mediach. Ich przeglądu dokonał portal dw.com
„Süddeutsche Zeitung” przestrzega, że o ile w czasie pierwszej kadencji "najniższe instynkty" Trumpa temperowali jego doradcy, to teraz w przypadku jego wygranej "świat doświadczy niepohamowanego, nieokiełznanego Trumpa". „Stany Zjednoczone Ameryki znalazły się w fatalnej sytuacji. Jeśli Donald Trump przegra wybory, zwłaszcza jeśli przegra je nieznacznie, muszą przygotować się na najgorsze. A jeśli wygra, to tym bardziej” – wieszczy wyjątkowo antyamerykańskim tonem gazeta.
Dziennik „Frankfurter Rundschau” pisze, że Niemcy i inne kraje UE nie są przygotowane na przyszłą politykę USA. „Europa z pewnością łatwiej mogłoby się dogadać z demokratką Kamalą Harris niż z Donaldem Trumpem i jego spodziewanym agresywnym podejściem wobec Starego Kontynentu. Jednak oboje w takim samym stopniu skupiają się na konflikcie z Chinami i zamierzają poświęcić na ten spór jeszcze więcej zasobów” – czytamy. A na eskalującym konflikcie handlowym między USA a Chinami ucierpi przede wszystkim eksportowa gospodarka Niemiec. Byłoby to mniej niepokojące, gdyby Europejczycy byli w równie dobrej formie, jak podczas pierwszej kadencji Trumpa, kiedy to bronili się na przykład przed amerykańskimi cłami karnymi. „Niestety, Niemcy są gospodarczo osłabione. Dodatkowo koalicja rządowa, podobnie jak rząd we Francji, jest zajęta sobą. Lista ta mogłaby być jeszcze dłuższa. Jeśli osoby odpowiedzialne w europejskich stolicach nie wezmą się w garść, frustracja wobec nich wzrośnie, przez co jeszcze więcej osób zagłosuje na prawicowych populistów” – ostrzega komentator (cytat za dw.com).
W podobnym minorowym tonie pisze „Osnabrücker Zeitung”: „Europa, a zwłaszcza Niemcy, zaniedbały w latach prezydentury Bidena budowę własnej, niezależnej pozycji geopolitycznej. Z całkowitym spokojem przyglądano się tutaj ponownej kandydaturze Trumpa, licząc na to, że wszystko jeszcze raz dobrze się ułoży. Ale co, jeśli nie? To pytanie było zadawane wiele razy, ale nikt na nie nie udzielił rzetelnej odpowiedzi i ta nieodpowiedzialność się zemści. Europa karłowacieje w obliczu licznych kryzysów na świecie, niezdolna nawet do zapewnienia odpowiedniego wsparcia Ukrainie, nie mówiąc już o przeciwdziałaniu wojnie hybrydowej systemów autokratycznych. Jesteśmy bezbronni bez USA- to jest prawdą bardziej niż kiedykolwiek wcześniej”.
„Westfälische Nachrichten” z Münster zauważa: „ Aura (...) Trumpa nadal ma magiczną moc przyciągania w świecie pełnym wstrząsów. A inscenizacja nacjonalizmu jako rzekomego panaceum stała się dziś skuteczną trucizną na całym świecie, która powoli, lecz nieustannie niszczy zbiorowy rozsądek”.
Dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” stwierdza, że jeszcze przed wyborami do Bundestagu lub wyborami przedterminowymi potrzebny byłby pakt między kanclerzem Olafem Scholzem a liderem opozycji Friedrichem Merzem. „Rząd i opozycja musiałyby połączyć siły, aby zapisać w Ustawie Zasadniczej potrojenie specjalnego funduszu dla Bundeswehry. Podejmując taką decyzję, Niemcy wysłałyby Putinowi wyraźny sygnał, że nadal należy spodziewać się oporu. Z kolei dla Trumpa byłby to sygnał, że Niemcy dostrzegają znaki czasu”.
Źródło: dw.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.