Operacje dezinformacyjne, cyberataki, szpiegostwo, korupcja, zdrada - spektrum działania rosyjskich i chińskich szpiegów jest ogromne i „sieje spustoszenie” w wielu firmach i branżach – wynika z raportu Delegacji Wywiadu Parlamentarnego (DPR), ocenionego przez dziennik „Le Figaro” jako szokujący.
Raport ostrzega przed infiltracją ze strony Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), Służby Wywiadu Zagranicznego (SVR) i Służby Wywiadu Wojskowego (GRU) Rosji.
„System rosyjskich służb we Francji pozostaje aktywny”, a Rosja nieustannie próbuje umieszczać tajnych agentów we Francji i krajach Zachodu po nakazie wyjazdu 41 dyplomatów, uznanych za persona non grata i wydalonych dzień po inwazji na Ukrainę, w tym sześciu przyłapanych przez francuski wywiad podczas działań operacyjnych. „500 innych dyplomatów podlega formularzowi zakazującemu wjazdu na terytorium Francji” – podkreśla raport parlamentarny.
„Strategia rosyjskiego rządu ma również na celu przyciągnięcie byłych przywódców europejskich do swojej strefy wpływów poprzez ich udział w zarządach dużych grup" – stwierdza raport, w którym wymieniono m.in. byłego premiera Francois Fillona, byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera i byłego szefa fińskiego rządu Esko Aho oraz kanclerza Austrii Christiana Kerna. „Zamknięcie rosyjskich mediów w Europie (Russia Today i Sputnik) umożliwiło ograniczenie zakresu wojny informacyjnej, prowadzonej przez Rosję, niemniej jednak prowadzi to do przesunięcia zasobów do Afryki, nie tylko tej francuskojęzycznej" - wskazują autorzy raportu. Rosjanie ingerują również w procesy wyborcze – ostrzega raport, przypominając „przecieki Macrona" ze sztabu wyborczego prezydenta podczas wyborów prezydenckich w 2017 r.
Raport poświęca również wiele uwagi szpiegostwu ze strony Chin. „Chiny są zagranicznym mocarstwem zdecydowanie najbardziej aktywnym w zakresie szpiegostwa w laboratoriach naukowo-badawczych, w szczególności w zakresie finansowania oferowanego średnim strukturom uniwersyteckim, które mogą cierpieć z powodu braku zasobów" – wskazano. „Chiński wywiad zewnętrzny może pochwalić się liczbą ponad 250 tys. agentów, zaś francuski ma ich około 7 tys.” – przypomina dziennik „Le Figaro”.
Według raportu Chiny zatrudniają rzeszę komentatorów, którzy w mediach społecznościowych poprawiają wizerunek tego kraju, zaś każdy artykuł w pozytywnych barwach przedstawiający ten kraj może liczyć na gratyfikację w wysokości 50 centów – wskazuje raport. We francuskiej gospodarce chińskie inwestycje określa się jako „bardzo dynamiczne", jeśli chodzi o pozyskiwanie kapitału, a nawet wykupywanie spółek, a francuskie służby „udokumentowały ryzyko dotyczące francuskich firm biotechnologicznych z potencjalnym przeniesieniem licencji w dziedzinie wirusologii lub onkologii", a także „MŚP specjalizujących się w technologiach przyszłości, jak informatyka kwantowa, nauka o danych".
Wreszcie, na poziomie kulturowym instytuty języka Konfucjusza, jak twierdzą parlamentarzyści, „służą przede wszystkim strategii wywierania wpływu i pozytywnej narracji, która ma służyć interesom partii".