Jak donosi "Financial Times" winę za śmierć byłego agenta KGB Aleksandra Litwinienki ponosi dwóch byłych funkcjonariuszy rosyjskich służb. Wskazują na to wszystkie dowody zgromadzone podczas brytyjskiego śledztwa.
"34 dni publicznych przesłuchań i 15 tys. stron dokumentów tylko potwierdziło wnioski już wyciągnięte przez policję. (...) Wszystkie dowody wskazują na winę Ługowoja i Kowtuna" – pisze "Financial Times".
Jak czytamy, dwaj byli agenci rosyjskich służb "nie byli w stanie zdobyć rzadkiego radioaktywnego izotopu (...) bez pomocy państwa. Sugeruje to, że działali na polecenie rosyjskich władz, które miały o wiele więcej powodów, by chcieć śmierci Litwinienki, niż przyznały na początku".
"FT" wyjaśnia również powód, dla którego Rosji zależało na zabiciu agenta KGB. "Litwinienko demaskował prawdę o korupcji w FSB w czasach, gdy jej szefem był Putin. Mówił też o rzekomym zaangażowaniu FSB w serię ataków bombowych na budynki mieszkalne w Rosji w 1999 r. (...) Co najważniejsze, w ostatnich miesiącach przed śmiercią próbował ujawnić rzekome powiązania między bliskim otoczeniem Putina a rosyjską mafią" – tłumaczy gazeta.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Podejrzany o otrucie Litwinienki chce zeznawać w śledztwie
Polon, którym zabito Litwinienkę, "mógł zostać wyprodukowany wyłącznie w Rosji"