Za skalę powodzi, do jakich doszło w ostatnich dniach na Bałkanach, odpowiadają nadmierne wycinanie lasów, betonizacja oraz budowa osiedli na nieodpowiednich obszarach - ocenił w niedzielnej rozmowie z chorwacką telewizją N1 prof. Nino Krvavica z Wydziału Hydrotechniki Uniwersytetu w Rijece.
"Ostatnia powódź w Bośni i Hercegowinie została spowodowana opadami, które zdarzają się raz na tysiąc lat. Jednak woda, nawet w takiej ilości, mogła spowodować tyle szkód, ponieważ w regionie masowo wycinane są lasy" - zauważył prof. Krvavica.
"Tereny zalesione są obszarami, które zatrzymują opady atmosferyczne, a z drugiej strony wzmacniają glebę, dzięki czemu mogą ograniczać występowanie jej erozji. Bardzo ważne jest, aby myśleć o lasach nie tylko jako o źródle drewna, ale także o łagodzeniu skutków takich ilości opadów" - zaznaczył rozmówca chorwackiej stacji.
Ekspert skomentował też niedawną powódź w chorwackiej Podgorze mówiąc, że "oglądając zdjęcia z tego miejsca widział, że woda powinna płynąć korytem rzeki, a przeszła po powierzchni dla pieszych".
"Jeśli zamieniamy las w nawierzchnię asfaltową, w zasadzie czterokrotnie zwiększamy ilość opadów spływających z tego obszaru. Kolejnym problemem jest to, że kanał, przez który powinna przechodzić powódź, zamienił się w deptak i drogę" - zaznaczył profesor.
Analityk zwrócił też uwagę na to, że "plany przestrzenne nadal nie uwzględniają map powodziowych" i konieczne jest uwzględnianie w nich korytarzy dla przepływu wody deszczowej.
W powodzi, która w piątek nawiedziła Bośnię i Hercegowinę, zginęło według najnowszych danych 19 osób. Silnie opady deszczu doprowadziły też do wylania rzek w kilku innych państwach bałkańskich. Woda zalała położone na południowym wschodzie Albanii miasto Pogradec, macedońskie Tetowo czy znajdującą się na adriatyckim wybrzeżu Czarnogóry Budvę. Rzeki wylały też w kilku miastach Chorwacji, a poziom wód w niektórych z nich nadal pozostaje wysoki.
Źródło: PAP