Od kilku dni dyplomaci wyrażają swoje poparcie dla protestujących na Białorusi. Dziś część z nich ogłosiła rezygnację ze stanowisk.
Ihar Laszczenia — ambasador Białorusi na Słowacji oraz Andrej Buszyła — szef departamentu Ameryki Północnej i Europy Zachodniej MSZ w Mińsku złożyli dziś rezygnację.
Dyplomaci w mediach społecznościowych dali wyraz swojego poparcia dla protestujących. Laszczenia w opublikowanym w sobotę nagraniu podkreślił, że solidaryzuje się z tymi, którzy wyszli na ulice białoruskich miast w pokojowych marszach. Buszyła natomiast przedwczoraj zamieścił na swoim koncie na Facebooku zdjęcie z masowego protestu w stolicy.
Sytuację na Białorusi skomentował Siergiej Pielesa z TV Biełsat
-Rezygnacja kilku dyplomatów, a także ich publiczne oświadczenie to jest świadectwo tego, ze system Łukaszenki nie jest spójny. Już wcześniej pojawiało się kilka sygnałów, jedna z najgłośniejszych spraw to sprawa Pawła Łatuszki — do wczoraj był to dyrektor jednego z dużych teatrów w Mińsku, wcześniej znany w Polsce jako ambasador Białorusi. Poza tym na gmachu ambasady białoruskiej w Szwecji pojawiła się białoruska narodowa biało czerwono biała flaga obok państwowej czerwono zielonej.
Pielesa skazał również rosnącą potrzebę otwarcia białoruskiej gospodarki
-To wszystko wskazuje, że białoruscy dyplomaci to jest ta część urzędników, która w mniejszym stopniu akceptuje to, co się dzieje na Białorusi. Tak jak przemoc, tak i brak szacunku dla wolnego narodu. Wcześniej już było wiadomo, że białoruscy dyplomaci, a także inne środowiska rządowe związane np. z turystyką częściowo ze sportem, z gospodarką, z technologiami, są bardziej nastawieni na otwarcie w kierunku świata, w kierunku zachodu, i byli zwolennikami normalizacji relacji z zachodem. No, a to, co teraz widzimy, to są dowody na to.