Dwóch nastolatków zginęło, a czterech młodych ludzi zostało rannych w wyniku eksplozji pocisku, który trafił po południu w boisko szkolne znajdujące się ok. 3 kilometrów od lotniska w Doniecku na wschodniej Ukrainie – podały media.
Donieckie lotnisko od miesięcy bronione jest przez ukraińskie wojska rządowe, które odpierają ataki prorosyjskich separatystów. Nie wiadomo, która strona konfliktu wystrzeliła pocisk.
Ofiary śmiertelne i ranni to chłopcy w wieku 14-21 lat. Do zdarzenia doszło, gdy grali w piłkę. Boisko, na którym wybuchł pocisk, zbudował rok wcześniej jeden z najbogatszych obywateli Ukrainy i mieszkaniec Doniecka, Rinat Achmetow.
W dzieciństwie był on uczniem szkoły, na boisku której miała miejsce tragedia. Achmetow zadeklarował, że wesprze rodziny jej ofiar. „Wzywam wszystkich do przerwania ognia! Przestańcie zabijać cywili! Przestańcie zabijać dzieci!” – zaapelował w wydanym oświadczeniu.
Minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin zwrócił się do Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), by wysłała na miejsce eksplozji obecnych w tym regionie swoich obserwatorów.
„Wszyscy jesteśmy wstrząśnięci nieludzką napaścią na szkołę. Zaapelowałem do OBWE o natychmiastowe wysłanie w miejsce przestępstwa obserwatorów” – napisał Klimkin na swoim Twitterze, wyrażając nadzieję, że winni ostrzału szkoły zostaną ukarani.
Według ONZ w konflikcie między separatystami a wojskami rządowymi na wschodniej Ukrainie zginęło dotychczas ponad 4 tysiące osób.