Donald Trump chce, by kliniki aborcyjne zostały pozbawione środków federalnych. To nie pierwszy gest amerykańskiego prezydenta wobec środowisk pro life.
Roczny budżet Stanów Zjednoczonych to blisko 5 bilionów dolarów. Donald Trump proponuje zmniejszenie deficytu kosztem klinik aborcyjnych – plan budżetu zakłada, ukrócenie ich finansowania ze środków federalnych.
– Organizacją, która najwięcej straci na tym zakazie, jest słynna Planned Parenthood – mówi Marcin Nowak z Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka.
Donald Trump od początku swojej prezydentury prowadzi zdecydowaną politykę antyaborcyjną. Nie podoba się to aborcyjnemu lobby oraz Demokratom.
Polityka Trumpa wywołuje sprzeciw Demokratów oraz organizacji aborcyjnych.
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w nadchodzących wyborach prezydenckich w USA kontrkandydatem Donalda Trumpa będzie Bernie Sanders, który otwarcie mówi o wprowadzeniu kontroli urodzeń i potrzebie rozwiązań eugenicznych.
Ewentualna druga kadencja Trumpa będzie oznaczała, że zostaną wdrożone kolejne kroki ograniczające skalę aborcji w USA. Proaborcyjni aktywiści obawiają się uchylenia casusu Roe vs. Wade. To mogłoby naruszyć dotychczasowe rozwiązania, które pozwalają na zabijanie nienarodzonych dzieci przez cały okres trwania ciąży.
To uderzyłoby także w prawo stanowe, które dziś pozwala nawet na zabijanie nienarodzonych dzieci przez cały okres trwania ciąży.
Prezydencki plan budżetu idzie jeszcze dalej – przewiduje m.in. zakończenie finansowania Funduszu Ludnościowego ONZ, którego jednym z głównych zadań było promowanie aborcji i lobbowanie na rzecz wpisania aborcji jako prawa człowieka
Projekt trafił do Kongresu. Przypomnijmy, że Izba Reprezentantów jest kontrolowana przez Demokratów. Plan budżetu zgłoszony przez Donalda Trumpa stoi więc pod znakiem zapytania.