FAZ o Niemcach: Zapomnieli o polskich ofiarach II wojny światowej

W niemieckiej narracji o II wojnie światowej brakuje miejsca dla milionów polskich ofiar, dla spalonych miast, rozstrzelanej inteligencji, zgwałconych kobiet i dzieci umierających w obozach. Zbrodnie dokonane na Polakach są dziś w Niemczech tematem wstydliwie przemilczanym i to nie przez przypadek, lecz z premedytacją. Co ciekawe, bywa jednak, że w mediach pojawią się teksty odbiegające od takiej narracji. Tekst opublikowany w „Frankfurter Allgemeine Zeitung” to akt oskarżenia wobec niemieckiej amnezji historycznej.
Zafałszowana narracja o Himmlerze i „kwestii polskiej”
W artykule opublikowanym 3 lipca w dzienniku „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”), Dominik Kawka, historyk prawa z Uniwersytetu w Zurychu, punktuje braki w niemieckiej kulturze pamięci. Jako przykład wskazuje postrzeganie Heinricha Himmlera, szefa SS, który w niemieckich mediach prezentowany jest niemal wyłącznie jako architekt Holokaustu. Tymczasem, jak pisze Kawka, pomija się jego centralną rolę w eksterminacyjnej polityce wobec Polaków.
- Odkrywcze jest to, co zawsze jest pomijane: Himmler był nie tylko jednym z głównych sprawców Holokaustu, był także centralną postacią w ‘kwestii polskiej’: od operacji fałszywej flagi na początku wojny, które zostały przeprowadzone pod przykrywką "Unternehmen Himmler", do masowych mordów na polskiej ludności cywilnej; od systematycznej eksterminacji elity intelektualnej do stłumienia Powstania Warszawskiego i całkowitego unicestwienia polskiej stolicy
- czytamy w „FAZ”.
Akcja „Inteligencja” i inne przemilczane zbrodnie
Kawka przypomina o niemal zupełnie nieznanej w Niemczech akcji „Intelligenzaktion”, w ramach której Niemcy zamordowali lub wywieźli do obozów koncentracyjnych od 60 do 100 tysięcy przedstawicieli polskiej elity intelektualnej. Wspomina również o egzekucji 22 profesorów lwowskich, dokonanej przez Niemców jednej nocy – zbrodni, która nigdy nie została rozliczona w świetle prawa.
Jak zauważa autor, „kwestia polska” jest nie tylko marginalizowana, ale wręcz pomijana w kluczowych narracjach medialnych, nawet podczas rocznicowych obchodów. Przykład? Wspomniana przez Kawkę redaktor naczelna ZDF, która w rocznicę wybuchu wojny stwierdziła, że „dokładnie 85 lat temu Niemcy (Rzesza Niemiecka) napadły na Polskę, co doprowadziło do II wojny światowej i wymordowania sześciu milionów Żydów”. O ofiarach polskich, niestety ani słowa.
Niemiecka ignorancja: tylko 5 procent pamięta o Polakach
Z badań przywołanych w artykule wynika, że niemiecka opinia publiczna wykazuje zadziwiający brak wiedzy o losie Polaków pod okupacją. Według danych Uniwersytetu Bielefeld, tylko 5 procent Niemców spontanicznie wymienia Polaków jako ofiary nazistowskich zbrodni. Jeszcze bardziej niepokojące są wyniki badania Ipsos dla Instytutu Pileckiego z 2024 roku: ponad połowa respondentów rozkłada winę za Holokaust po równo między Niemców a „kolaborantów” z krajów okupowanych.
Co więcej, jedna trzecia ankietowanych wyraża przekonanie, że Niemcy mogą być „wzorem rozliczeń historycznych” dla krajów Europy Wschodniej.
Nie chodzi o konkurencję ofiar, ale o prawdę
- Każdy, kto próbuje zignorować takie luki w pamięci, ostrzegając przed 'rywalizacją ofiar', zbytnio sobie to ułatwia
- pisze Kawka.
Jego zdaniem, obecność pamięci o Żydach, Sinti i Romach czy osobach LGBT wynika nie tylko z faktów historycznych, ale z konsekwentnego „transferu wiedzy - czyli budowania narracji poprzez edukację, media i instytucje pamięci.
Polacy, choć stanowili jedną z największych grup ofiar nazistowskiego terroru, zostali wypchnięci poza główny nurt niemieckiej refleksji historycznej. Apele o upamiętnienie ich losu pozostają w dużej mierze prywatną inicjatywą. Przykładem może być głaz pamiątkowy dla polskich ofiar, który stanął w Berlinie dopiero w czerwcu 2024 roku - i to nie dzięki władzom państwowym, lecz dzięki obywatelskiemu zaangażowaniu.
Czas na Dom Polsko-Niemiecki – i pełne rozliczenie
Dominik Kawka w „FAZ” apeluje, by ów kamień pamiątkowy stał się czymś więcej niż tylko symbolicznym gestem. Ma być „kamieniem węgielnym” pod Dom Polsko-Niemiecki, a więc miejsce pamięci, edukacji i prawdy. Bo dopóki w niemieckiej świadomości historycznej nie znajdzie się właściwe miejsce dla Polski i Polaków, dopóty relacje polsko-niemieckie będą podszyte bolesnym poczuciem niesprawiedliwości i fałszu.
Źródło: Republika, dw.de
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X