Dla Rosjan demokracja to chaos, destabilizacja, upadek
Rewolucja lutowa to zaprzepaszczona szansa Rosji. W jej trakcie oraz w czasie urzędowania rządu tymczasowego Rosja była wolna, jak nigdy wcześniej - mówi w rozmowie z Agnieszką Rybińską ("Nowa Konfederacja") francuski sowietolog i historyk Françoise Thom.
Oto fragment wywiadu jaki ukazał się w internetowym miesięczniku "Nowa Konfederacja"
Rewolucja październikowa, straszna wojna domowa i zwycięstwo Armii Czerwonej ostatecznie pogrzebały obietnice lutego 1917 roku. Czy Rosja zaprzepaściła wtedy szansę na budowę państwa narodowego, opartego na zasadach demokracji
Oczywiście. Jeśli spojrzymy na sekwencję wydarzeń, to była to zdecydowanie zaprzepaszczona szansa. Rewolucja lutowa i rząd tymczasowy, który się z niej wyłonił, stanowiły okres, podczas którego Rosja była wolna, jak nigdy wcześniej. Wszyscy wiemy, czym się to doświadczenie skończyło.
Pozostaje pytanie: dlaczego? Co poszło nie tak i kto ponosi za to odpowiedzialność?
Kraj był zbyt spolaryzowany, a jego problemy zbyt głębokie. Tocząca się I wojna światowa nie pozwoliła na powstanie atmosfery sprzyjającej debacie demokratycznej. Przemysł był na skraju wyczerpania. Warunki, które istniały w Rosji w 1917 roku były wyjątkowo niesprzyjające powstaniu systemu politycznego, opartego na zasadzie wolności. Najważniejszym faktorem była jednak zdecydowanie wojna. Dlaczego? Bo doprowadziła do zniszczenia dużej części zeuropeizowanych rosyjskich elit. Korpus oficerski został zdziesiątkowany, w zasadzie już w pierwszym roku trwania wojny. Doprowadziła także do zdziczenia społeczeństwa. Nie tylko w Rosji zresztą, także w innych krajach Europy, ale tam to zjawisko było szczególnie silne. Ponieważ frakcja zeuropeizowana była krucha i mało liczna, w Rosji wpływ wojny na masy był bardziej katastrofalny w skutkach niż gdzie indziej. Proces deeuropeizacji Rosji rozpoczął się właśnie wtedy – podczas I wojny światowej. Dawno przed nadejściem bolszewizmu – to należy wyraźnie podkreślić. W czasie wojny Duma stała się czymś w rodzaju drugiej władzy obok władzy carskiej, i to jeszcze przed rewolucją lutową. Władze carskie nie potrafiły sprostać wysiłkowi wojennemu. Rewolucja dała liberalnym siłom w Dumie władzę w lutym 1917 r., ale nie miała ona żadnego oparcia w społeczeństwie. Ten brak bazy społecznej doprowadził do tego, że nie wybrano konstytuanty, i zmusił ostatecznie liberałów do kohabitacji z Sowietem w Piotrogrodzie – już od pierwszych dni rewolucji. Liberałowie byli zmuszeni współpracować z radykalnymi siłami rewolucyjnymi, wtedy jeszcze zdominowanymi przez mienszewików, a nie bolszewików. To było ostatecznie fatalne w skutkach.
(...)
Rewolucja lutowa to był jedyny moment republikański w historii Rosji? Są tacy, którzy porównują ten okres do czasów rządów Jelcyna. Można dokonać takiego porównania?
Wielu uważa, że epoka Jelcyna była epoką liberalną. To nadużycie. Jelcyn był zdecydowanie większym zwolennikiem demokracji niż Putin. Wprowadził wolność prasy, ale nie należy zapominać o wydarzeniach z 1993 roku, kiedy Rada Najwyższa opanowana przez komunistów wypowiedziała posłuszeństwo prezydentowi. Jelcyn stłumił wówczas rozruchy, wysyłając czołgi przeciwko buntownikom. Rządy Jelcyna nie były okresem wolności i demokracji. W 1994 roku rozpoczął wojnę w Czeczenii, motywując ją walką z terroryzmem. W systemie Jelcyna istniały elementy autorytarne, które zostały usystematyzowane za czasów Putina, ale miały swoje początki za jego prezydentury. Nie doszło do głębokiego pęknięcia między okresem Jelcyna a Putina, inaczej niż w przypadku rewolucji lutowej i październikowej. Konstytucja uchwalona w 1993 r. za Jelcyna została wykorzystana przez Putina, by ustanowić system autorytarny w Rosji. Nie musiał jej zmieniać. Wszystkie elementy konieczne do ustanowienia takiego systemu już istniały, należało je tylko poskładać w całość. To za czasów Jelcyna swój początek miał wielki projekt neosowiecki.
Dziś wydaje się, że demokracja i nowoczesne państwo narodowe to rzeczy nieosiągalne dla Rosjan. Czy kraj, który doznał tylko tak krótkiego momentu demokratycznego, jakim była rewolucja lutowa, ma na czym budować demokrację?
Problem jest głównie psychologiczny. Doświadczenie rewolucji lutowej w umysłach Rosjan jest synonimem nie tylko demokracji i wolności politycznej, ale także upadku państwa. Dla Rosjan demokracja to chaos, destabilizacja, upadek. Jeśli damy ludziom wolność, wybuchnie chaos. To zresztą także podstawowa idea putinizmu. Wolność jest równoznaczna z brakiem porządku, z rozpadem. Zresztą to się potwierdziło choćby za czasów Gorbaczowa. Poluzował cugle i Związek Sowiecki rozpadł się. Jeśli chcemy przekonać Rosjan do demokracji, muszą oni zrozumieć, że demokracja i chaos nie są równoznaczne, że porządek jest kompatybilny z wolnością i państwem prawa.
Dziś wydaje się, że demokracja i nowoczesne państwo narodowe to rzeczy nieosiągalne dla Rosjan. Czy kraj, który doznał tylko tak krótkiego momentu demokratycznego, jakim była rewolucja lutowa, ma na czym budować demokrację?
Problem jest głównie psychologiczny. Doświadczenie rewolucji lutowej w umysłach Rosjan jest synonimem nie tylko demokracji i wolności politycznej, ale także upadku państwa. Dla Rosjan demokracja to chaos, destabilizacja, upadek. Jeśli damy ludziom wolność, wybuchnie chaos. To zresztą także podstawowa idea putinizmu. Wolność jest równoznaczna z brakiem porządku, z rozpadem. Zresztą to się potwierdziło choćby za czasów Gorbaczowa. Poluzował cugle i Związek Sowiecki rozpadł się. Jeśli chcemy przekonać Rosjan do demokracji, muszą oni zrozumieć, że demokracja i chaos nie są równoznaczne, że porządek jest kompatybilny z wolnością i państwem prawa.