Waszyngton uznaje, że najnowsze wypady sił rosyjskich za granicę ukraińską dowodzą, iż Rosja prowadzi prawdopodobnie militarną kontrofensywę na Ukrainie - w Doniecku i Ługańsku - oświadczyła rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki.
Psaki powiedziała też, że Rosja wysłała na Ukrainę dodatkowe kolumny czołgów i pojazdów opancerzonych.
Wcześniej Kijów poinformował, że granicę rosyjsko-ukraińską przekroczyły rosyjskie wozy bojowe piechoty oraz ciężarówka, które transportowały żołnierzy do miasteczka Amwrosijewka, niedaleko od miejsca, gdzie w poniedziałek zatrzymano 10 innych rosyjskich żołnierzy. Mówił o tym rzecznik Rady Bezpieczeństwa Ukrainy Andrij Łysenko.
Rzeczniczka Departamentu Stanu podkreśliła, że Moskwa postępuje w sposób nieuczciwy nawet wobec własnych obywateli - siły rosyjskie są wysyłane kilkadziesiąt kilometrów w głąb Ukrainy i ani żołnierze, ani ich rodziny nie wiedzą, dokąd zmierzają. Powiedziała też, że dowodem na postępowanie Rosji są pogrzeby zabitych żołnierzy oraz transport rannych do Petersburga, gdzie mają przejść leczenie.
Dodała, że Waszyngton jest ponadto zaniepokojony atakiem na Nowoazowsk. Mer tego miasta poinformował, że wtargnęli tam terroryści. Nowoazowsk ma strategiczne położenie nad Morzem Azowskim, na trasie między Rosją a zaanektowanym przez nią Krymem.
Po poniedziałkowym wtargnięciu rosyjskich żołnierzy źródło w rosyjskim resorcie obrony oświadczyło, że przypadkiem przekroczyli oni rosyjsko-ukraińską granicę. Natomiast prezydent Rosji Władimir Putin na konferencji prasowej we wtorek, przy okazji szczytu UE-Ukraina-Unia Celna, powiedział, że rosyjscy żołnierze "mogli znaleźć się na terytorium Ukrainy podczas patrolowania granicy".
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Merkel wzywa Putina do wyjaśnień ws. wtargnięcia Rosjan na Ukrainę
Poroszenko: Umowa z UE będzie w parlamencie do połowy września