Ok. 200 demonstrantów stanęło rano przy drodze do lotniska w Boryspolu pod Kijowem, by pożegnać prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, który udaje się do Moskwy na rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Uczestnicy prounijnych protestów, które trwają na Ukrainie już czwarty tydzień, obawiają się, że szef państwa podpisze tam porozumienia zbliżające ich kraj z formowaną przez Rosjan Unią Celną (UC). Władze, które w listopadzie zrezygnowały z podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, przekonują teraz, że nie wprowadzą Ukrainy do UC.
„Janukowycz, wracaj do Europy!” – głosi napis na jednym z plakatów przy trasie do Boryspola.
Na Majdanie Niepodległości w centrum Kijowa, gdzie w obozowisku zwolenników integracji europejskiej noc spędziło ok. 3 tys. osób, nie sprawdziły się ostrzeżenia o możliwym ataku milicji.
- Była informacja, że Janukowycz spróbuje w nocy rozpędzić Majdan, żeby pokazać Putinowi, że to on jest tutaj gospodarzem i jest w stanie kontrolować sytuację. Wojska wewnętrzne i (specjalne oddziały milicji) Berkut całą noc znajdowały się parku Maryjskim i koło administracji prezydenckiej w pełnym ekwipunku. Dwie minuty temu wycofano je do koszar – mówił o godz. 4 nad ranem (3 czasu polskiego) ze sceny Majdanu jego komendant, deputowany opozycji Andrij Parubij.
We wtorek w dzień opozycja ma zamiar pikietować siedzibę MSW i budynki innych instytucji, których urzędnicy – zdaniem protestujących – odpowiedzialni są za użycie siły wobec uczestników demonstracji. Na godz. 18 czasu ukraińskiego w Kijowie zapowiedziano kolejny wiec przeciwko wzmocnieniu współpracy Ukrainy z Rosją.