Do przestrzeni medialnej od pewnego czasu napływają niepokojące informacje z Niemiec. Dotyczy to aktywistów przeróżnych organizacji. Teraz chodzi o "Letzte Generation" (Ostatnie Pokolenie), która zasłynęła z regularnego blokowania dróg w Berlinie. Wczoraj, członkowie grupy poszli jednak o krok dalej. Aktywiści na dwie godziny wstrzymali działanie berlińskiego lotniska BER. Akcje w ich wykonaniu nie pododają się zarówno społeczeństwu, jak i politykom, którzy publicznie, coraz głośniej wyrażają swoje oburzenie. Mówią oni o "nowej eskalacji" oraz wzywają do "twardej reakcji ze strony państwa prawa".
Aktywiści z grupy "Letzte Generation" sparaliżowali operacje lotnicze na lotnisku Berlin-Brandenburg (BER) na prawie dwie godziny. Według policji federalnej dwie kilkuosobowe grupy dostały się w czwartek po południu na teren lotniska, a aktywiści transmitowali akcję na żywo na Twitterze. Można było ich zobaczyć, jak krótko po godzinie 16 przecięli ogrodzenie i weszli na teren lotniska.
+++ Air traffic stopped at #BER airport +++
— Letzte Generation (@AufstandLastGen) November 24, 2022
Airoplanes are no mean of transport for common people. 80% of people never ever went anywhere by plane. Only one very wealthy percent is responsible for about of emissions caused by air traffic.#A22Networkpic.twitter.com/Avfg5tDMg4
Na blokadę z oburzeniem zareagowali politycy. "Blokada lotniska BER to nowa eskalacja (...) absolutnie nie do przyjęcia. (...) Działania te niszczą ważną dla walki ze zmianami klimatu akceptację społeczną", napisała na Twitterze minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser.
Den Flughafen #BER zu blockieren,ist eine erneute Eskalation & absolut inakzeptabel. Ich danke der Bundespolizei für ihr schnelles &entschiedenes Einschreiten gegen diese Straftäter. Diese Aktionen zerstören wichtige gesellschaftliche Akzeptanz für den Kampf gegen den Klimawandel
— Nancy Faeser (@NancyFaeser) November 24, 2022
Minister transportu Volker Wissing wezwał do zdecydowanych działań przeciwko takim zachowaniom. Prawo do demonstracji jest prawem podstawowym, ale akcje stają się "coraz bardziej pozbawione skrupułów" - oznajmił polityk za pośrednictwem rzecznika. Społeczeństwo nie może akceptować takich zachowań. Państwo konstytucyjne musi "podjąć zdecydowane działania" przeciwko niemu - głosi oświadczenie Wissinga.
Zobacz też: Czy to już jest choroba? Aktywiści z Greenpeace przykuci do samolotów
Minister spraw wewnętrznych Brandenburgii Michael Stuebgen powiedział, że nic nie może usprawiedliwić tej akcji. "Stoję na stanowisku, że każdy, kto celowo naraża innych na niebezpieczeństwo dla swojego światopoglądu, nie jest aktywistą, lecz przestępcą", powiedział polityk, cytowany przez telewizję ARD.
Lider regionalnej grupy partii CSU Alexander Dobrindt mówił o "nowej eskalacji". "Wdzierając się do strefy bezpieczeństwa i zajmując płytę lotniska, narażają nie tylko siebie, ale także setki pasażerów w powietrzu i na ziemi na ogromne niebezpieczeństwo, a poza tym powodują znaczne szkody ekonomiczne. Jest to absolutnie nie do przyjęcia i wymaga twardej reakcji ze strony państwa prawa", stwierdził Dobrindt.
W ostatnich tygodniach działacze "Ostatniego Pokolenia" wielokrotnie blokowali ruch drogowy, przyklejali się do obrazów w muzeach, a w tym tygodniu do pulpitu dyrygenckiego w hamburskiej Elbphilharmonie - przypomina ARD. Ich celem jest zwrócenie uwagi opinii publicznej na konsekwencje zmian klimatu i wezwanie polityków do działania. W niedawnym sondażu 86 procent respondentów uznało, że protesty przyniosły efekt odwrotny do zamierzonego.