We wtorek Komisja Europejska ma zgodzić się na przedłużenie bezcłowego handlu z Ukrainą. Sprzeciw w tej sprawie wyrazili polski komisarz i minister rolnictwa. Unijni urzędnicy tłumaczą, że przedłużenie autonomicznych środków handlowych ma na celu wsparcie ukraińskiej gospodarki, która została zdruzgotana przez nieuzasadnioną napaść Rosji.
Na przedłużenie bezcłowego handlu naciskały władze w Kijowie, a większość komisarzy uważa, że należy pomóc Ukrainie, która toczy wojnę z rosyjskim najeźdźcą. W przyszłym tygodniu, po posiedzeniu Komisji Europejskiej, jej szefowa Ursula von der Leyen leci do Davos, gdzie ma spotkać się z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i przekazać mu tę decyzję.
Polska uważa natomiast, że liberalizacja handlu z Ukrainą powinna być stopniowa. Minister rolnictwa Czesław Siekierski pisał o tym w liście do Komisji, o którym informowała kilka dni temu brukselska korespondentka Polskiego Radia Beata Płomecka.
Polski minister postulował też wyłączenie z przepisów o wolnym handlu najbardziej wrażliwych produktów, powodujących największe zakłócenia na unijnych rynkach i powrót do kontyngentów. Do takich produktów Polska zalicza cukier, mięso drobiowe i jaja. Także komisarz Janusz Wojciechowski postulował ograniczenia ilościowe wielu produktów z Ukrainy.