Głośnym echem w prasie niemieckiej odbija się kara dla uchodźcy za zamordowanie studentki z Fryburga. Hussein K. dostał dożywocie. Sąd zastrzegł, że w jego przypadku nie może być warunkowego zwolnienia. Czy to zmieni choć trochę politykę imigracyjną kanclerz Merkel?
Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze: "Hussein K. otrzymał karę dożywotniego więzienia ponieważ zrzucił z roweru studentkę, dusił ją, zgwałcił i utopił. Wobec brutalnego postępowania i wcześniejszych już prób zabójstw sąd krajowy we Fryburgu stwierdził szczególny ciężar winy i zastrzegł, że skazany być może nigdy nie wyjdzie z więzienia. Niemiecki rząd już wcześniej ostrzegał, że po takich brutalnych czynach nie będzie tolerował żadnego podżegania do nienawiści na tle narodowościowym. Dochodziło bowiem nawet do ataków na rodziców ofiary i piętnowano ich społeczne zaangażowanie na rzecz uchodźców. Zrozumiały jest jednak także strach wielu ludzi przed niekontrolowaną migracją z kultur o archaicznych wyobrażeniach społeczeństwa. Sąd pierwszej instancji wydał wyrok. Więcej nie można było zrobić."
Także "Sueddeutsche Zeitung" podkreśla, że "sąd zrobił wszystko, co mógł. Wyjaśnił przestępstwo i wymierzył karę sprawcy. Udowodnił, że nie ulega publicznym nastrojom, które sugerowały, że trzeba osądzić nie tylko oskarżonego, ale razem z nim politykę imigracyjną rządu. Sąd wymierzył karę sprawcy - najwyższą, jaką przewiduje niemiecki kodeks karny: dożywocie i możliwość trwałego zatrzymania skazanego w więzieniu ze względów bezpieczeństwa. Kodeks nie przewiduje żadnej innej kary. Kara ta nie jest żadną pociechą, ale pocieszające jest, że sąd wymierzył karę, a nie agitował."
Widać, że niemiecka opinia publiczna zaczyna widzieć problem w polityce imigracyjnej. Choć daleko jeszcze do sukcesu, takie sprawy pokazują, że może Merkel i jej rząd zaczną powoli hamować napływ uchodźców do Europy.