Czescy rolnicy protestują na drogach i przejściach granicznych przeciw sprowadzaniu żywności spoza UE

Czescy rolnicy wyjechali w czwartek setkami traktorów i maszyn rolniczych na drogi i przejścia graniczne, protestując przeciw sprowadzanie żywności spoza Unii Europejskiej. Nie utrudniali zbytnio ruchu. W protestach uczestniczyli też rolnicy ze Słowacji, Węgier, Austrii i Bawarii.
50 ciągników na granicy z Polską
Centrum protestu w Czechach był południowomorawski Hodonin, gdzie przyjechali także rolnicy ze Słowacji, Węgier i Austrii. Dziesiątki ciągników i innego sprzętu rolniczego zaparkowano na drodze łączącej Czechy i Słowację.
W regionie morawsko-śląskim na drogi wyjechały dwa konwoje po około 15 pojazdów każdy. Pierwszy okrążył Opawę, drugi udał się w rejon Bruntalu i dalej do polskiej granicy w Karniowie. Około 50 ciągników dotarło też do granicy z Polską w pobliżu Nachodu, ale rolnicy zatrzymali ruch na przejściu granicznym Nachod-Kudowa tylko na kilka minut w obu kierunkach.
Chcą rónych szans
Wspólny protest czeskich i bawarskich rolników zorganizowano w pobliżu przejścia granicznego Folmava. Tam zrezygnowano z blokowania przejścia granicznego. Kolumny ciągników pojawiły się także w centrum Czech, m.in. w Pardubicach, Kolinie, Pilźnie.
Głównymi organizatorami protestu były Izba Rolnicza i Związek Rolniczy Republiki Czeskiej, które domagają się anulowania umowy handlowej z organizacją Mercosur, zrzeszającą kraje Ameryki Południowej, lub przynajmniej wyłączenia z niej rolnictwa.
Sprzeciwiają się również bezcłowemu importowi z Ukrainy. Zdaniem protestujących rolnicy w tych krajach nie muszą przestrzegać tych samych surowych norm co w UE. Rolnicy domagają się równych szans dla biznesu na rynku europejskim, a także chcą ograniczenia biurokracji.
Liberalizacja rynku
Minister rolnictwa Czech Marek Vyborny powiedział, że nie rozumie protestów. Jego zdaniem na rynek europejski trafia minimalna ilość żywności z krajów Ameryki Południowej, a ponadto umowa z Mercosur nie oznacza całkowitej liberalizacji rynku.
Vyborny powiedział również, że zgodnie z wcześniejszą obietnicą, jeżeli dostanie konkretne żądania dotyczące kwot importu wołowiny, drobiu lub cukru, to skieruje je do Komisji Europejskiej.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X