Rząd kanclerza Olafa Scholza jak ognia unika dostarczania ciężkiej broni dla Ukrainy. Przedstawicielka ministerstwa obrony wyjaśniała w telewizji ZDF, że Niemcy nie mogą wysłać Ukrainie Marderów, bo NATO nie zgadza się na dostarczanie zachodnich modeli – informuje portal niemieckiego dziennika Bild. Gazeta podkreśla jednak, że te tłumaczenia "to kłamstwo".
„Po pierwsze, działając w ramach sojuszu NATO ze wszystkimi krajami zachodnimi, także wspólnie podjęliśmy decyzję, że nie zostaną dostarczone żadne transportery opancerzone ani czołgi bojowe modeli zachodnich", powiedziała sekretarz stanu ministerstwa obrony Siemtje Moeller.
Ponieważ Moeller nie potrafiła udzielić jasnej odpowiedzi, „Bild” skierował we wtorek zapytanie bezpośrednio do NATO. Uzyskana odpowiedź rzecznika sojuszu jest jednoznaczna – podkreśla „Bild”. „Dostawa niektórych dóbr wojskowych jest decyzją danego kraju. Sojusznicy nadal udzielają Ukrainie znaczącej pomocy wojskowej, w tym broni zachodniego”– wyjaśnił rzecznik NATO.
Jak stwierdza „Bild”, w przeciwieństwie do tego, co powiedziała przedstawicielka ministerstwa obrony w ZDF, w NATO nie ma oficjalnej decyzji przeciwko dostarczaniu ciężkich zachodnich systemów uzbrojenia na Ukrainę.
Johann Wadephul (CDU), ekspert do spraw obronnych, skomentował, że w ministerstwie obrony panuje „chaos”. Zażądał też wyjaśnień, czy to „minister obrony Christine Lambrecht zleciła swojej sekretarz wygłaszanie takich oświadczeń”.
Rzecznik ministerstwa obrony, zapytany przez Bild, wyjaśnił, że „gdy sekretarz stanu Moeller pojawiła się w ZDF, +nie było mowy o formalnym porozumieniu ani niczym takim+ w NATO”.