– Nie uważam, że Putin zrezygnuje z dalszej wojny na Ukrainie, za dobrze mu idzie – oceniła w Telewizji Republika niezależna ukraińska dziennikarka Olena Bondarenko.
Jak tłumaczyła Bondarenko, na Ukrainie sytuacja cały czas jest bardzo niespokojna. – Nie kontrolujemy sporej części kraju, nie wiadomo, czego można oczekiwać w innych rejonach. W Słowiańsku trwają gorące walki. Nie wiadomo, ile miast jest w rękach terrorystów, nie wiadomo, ile jest ofiar – mówiła dziennikarka i podkreślała: „Ale trzeba walczyć, może wygramy tę walkę”.
Bondarenko odniosła się również do pojawiających się coraz częściej ze strony Zachodu propozycji, aby władze Ukrainy zaczęły pertraktować z terrorystami.
– Ludziom nie podobają się takie propozycje. Pani Merkel proponuje siadać przy jednym stole z terrorystami, a sama chce spotykać się z Putinem – mówiła. – Zrozumieliśmy, że sprawa naszej wolności i sprawa Ukrainy jest w rękach samych Ukraińców – zaznaczała dziennikarka.
Mówiąc z kolei o wyborach prezydenckich, które odbędą się na Ukrainie 25 maja, podkreśliła, że „przeprowadzić je w takich warunkach będzie trudno”. – To wybory bez wyborów, trochę z przymusu, wybory, które zostaną przeprowadzone, bo tak trzeba – tłumaczyła.
Jednak według Bondarenko, niezależnie od tego, jaki będzie wynik wyborów, Rosja nie zrezygnuje z dalszego destabilizowania sytuacji na Ukrainie. – Nie uważam, że Putin zrezygnuje z dalszej wojny na Ukrainie, za dobrze mu idzie – uważa dziennikarka. – Rosja przy każdej okazji będzie dalej destabilizować sytuację i wchodzić na Ukrainę – podkreślała.
Pytana o przedwyborcze sondaże, powiedziała, że „sondażom na Ukrainie nigdy nie można ufać”. – Wszystkie sondaże są robione pod Poroszenkę, który już uważa, że zostanie prezydentem – mówiła.
Bondarenko nie była również zaskoczona słabnącą pozycją Julii Tymoszenko. – Tymoszenko ma bardzo słabe poparcie wśród ludzi, ponieważ wróciła niczym caryca Katarzyna, co ludziom się nie podobało – tłumaczyła.