Blokada mostu i bunt społeczny w Serbii. Prezydent z pogardą
Dziesiątki tysięcy protestujących w Nowym Sadzie wyszły na ulice, domagając się sprawiedliwości po tragedii, która wstrząsnęła miastem. Zakończyła się sześciogodzinna blokada mostu Varadińskiego, przeprowadzona pokojowo, lecz wieczór nie obył się bez incydentów - kilku aktywistów zostało zatrzymanych.
Protestujący, wśród których znalazły się rodziny ofiar, przyjaciele oraz mieszkańcy miasta, pozostawili na moście czerwone ślady, zapalili świece i zostawili poruszające wiadomości ku pamięci 14 osób, które straciły życie w wyniku zawalenia się zadaszenia na zrekonstruowanej stacji kolejowej. W katastrofie trzy osoby zostały ciężko ranne, a ich stan nadal jest krytyczny.
Podczas demonstracji domagano się rezygnacji premiera Miloša Vučevića oraz burmistrza Milana Đuricia, jak również ujawnienia szczegółów kontraktu na rekonstrukcję stacji. Zanim protest się rozpoczął, zatrzymano aktywistki Milę Pajić i Doroteę Antić, które jednak po godzinie 21 zostały zwolnione. Do aresztu trafił również radny Miran Pogačar, który później dołączył do protestu.
Głos w sprawie zabrał Branislav Đorđević z grupy Stav:
„Nasz pojazd został zatrzymany w Sremskiej Kamenicy. Policja uznała przewożone materiały za niebezpieczne. Zatrzymali pojazd, opony, a teraz zatrzymują nas, podczas gdy nikt nie ponosi odpowiedzialności za śmierć 14 osób. Spośród ponad 50 przesłuchiwanych nikt nie został aresztowany”.
Podczas protestu ogłoszono, że decyzje sądowe wobec Gorana Ješića i Mišy Bačulova zostały zmienione – postanowiono o ich zatrzymaniu na 30 dni. Ješić przekazał wiadomość:
„Tym krajem rządzi człowiek, dla którego wizerunek jego partii jest ważniejszy niż 14 ludzkich żyć. Kiedy aresztują młodych, mi wolność nie jest potrzebna. O 21:00 wzywam wszystkich pod komisariat na Starym Mieście. Wolność się zdobywa”.
Inicjatywa Młodych stanowczo zaapelowała o uwolnienie wszystkich zatrzymanych:
„Represja wobec młodych jest nieakceptowalna. Protest to prawo człowieka”.
Prezydent Vucic, zamiast wsłuchać się w głos tysięcy, skomentował z pogardą, że protestujący są agresywni i zapowiedział, że „Serbia będzie się bronić”.
W jego oczach, jak każdego autokraty, który odrzuca wołanie ludu, Serbia to on - skomentował jeden z serbskich internautów.
Źródło: Republika