Biden: Trump nie zatrzyma przemocy

Po 11 dniach po przyjęciu partyjnej nominacji Demokratów na kandydata na prezydenta Biden wypowiedział się w Pittsburghu, w Pensylwanii. Tematem były trwające w USA niepokoje społeczne i gwałtowne protesty, które niekiedy przeradzają się w zamieszki. Stany Zjednoczone mierzą się z nimi od końca maja, po zamordowaniu przez policję w Minneapolis Afroamerykanina George\'a Floyda.
"Wywoływanie zamieszek to nie protestowanie. Plądrowanie to nie protestowanie. Podpalanie to nie protestowanie" - wymieniał w trakcie swojego przemówienia Biden. Podkreślił, że "przemoc nie przyniesie zmiany".
Jednocześnie kandydat Demokratów krytykował ubiegającego się o reelekcję Trumpa, oskarżając go o "dolewanie oliwy do ognia".
"Czy ktokolwiek wierzy, że będzie mniej przemocy w Ameryce, jeśli Donald Trump zostanie ponownie wybrany?" - pytał Biden. "Potrzebujemy w USA sprawiedliwości i bezpieczeństwa. Mierzymy się z kilkoma kryzysami, które pod rządami Donalda Trumpa wciąż się mnożą" - ocenił.
Biden ocenił, że obecny prezydent "dawno zrzekł się moralnego przywództwa" i "nie może zatrzymać przemocy, gdyż sam latami ją wzniecał".
Na 64 dni przed wyborami prezydenckimi debata dotycząca protestów, a co za tym idzie nierówności rasowych, reformy policji oraz polityki bezpieczeństwa, staje się głównym tematem kampanii.
We wtorek Trump odwiedzi niewielkie miasto Kenosha, w stanie Wisconsin, na ulicach którego od ponad tygodnia dochodzi do zamieszek. Spowodowało je siedmiokrotne postrzelenie w plecy przez policję 23 sierpnia 29-letniego Afroamerykanina Jacoba Blake'a. Od tego dnia w Kenosha oraz w Portland, w stanie Oregon, w zamieszkach zginęły trzy osoby.
Trump zarzuca zarządzającym miastami Demokratom bezradność wobec przemocy oraz uleganie radykalnym ugrupowaniom. Wypomina też Bidenowi, że "siedzi w piwnicy" i nie wyjeżdża z rodzinnego Wilmington, w stanie Delaware. Od marca - gdy kampania prezydencka została znacząco ograniczona z powodu koronawirusa - 78-letni kandydat na prezydenta rzadko opuszcza to miasto.
Portal The Hill odnotowuje, że wielu Demokratów nalega, by w kampanii Biden stał się bardziej widoczny. Od drugiego tygodnia września były wiceprezydent ma ruszyć w trasę, m.in. do Pensylwanii i Wisconsin. To jak ubiegający się po raz trzeci o prezydenturę Biden poradzi sobie z niepokojami w amerykańskich miastach "może ukształtować kontury jesiennej kampanii" - ocenia dziennik "New York Times".
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Najnowsze

Tusk nie przekonał w swoim orędziu. Ten sondaż nie pozostawia złudzeń

Reprezentant Polski zawieszony za stosowanie dopingu! Grozi mu czteroletnia dyskwalifikacja

Burze dały się nam we znaki, grad, zalane posesje, powalone drzewa. Niestety, dziś też będzie grzmiało [WIDEO]

SPRAWDŹ TO!