Opublikowany raport historyków potwierdza, że Narodowe Towarzystwo Kolei Belgijskich (NMBS/SNCB) podczas II wojny światowej otrzymywało od Niemców ogromne sumy za deportacje Żydów, Romów, więźniów politycznych i robotników przymusowych.
Badanie zostało zlecone na początku 2022 roku przez belgijskiego ministra ds. mobilności Georgesa Gilkineta i przewodnicząca Senatu Stephanie D'Hose, a o jego ustaleniach poinformowała agencja informacyjna Belga.
Jak wynika z raportu opracowanego przez Centrum Studiów i Dokumentacji Wojny i Współczesnego Społeczeństwa (CegeSoma) na podstawie dokumentów z archiwów NMBS/SNCB, w latach 1942-1944 belgijskie koleje pomogły deportować na Wschód ponad 25,5 tys. Żydów i Romów. Za tę i inne „usługi" na rzecz Niemiec otrzymały 50 milionów franków belgijskich. „Nie ma wątpliwości, że płatności te zostały wykorzystane, między innymi, do opłacenia pociągów deportacyjnych" - powiedział Nico Wouters, szef Cegesoma, podczas prezentacji raportu w belgijskim Senacie.
To, że NMBS/SNCB brało udział w wywózkach ludzi w czasie II wojny światowej od dawna było powszechną wiedzą w Belgii. Przeprowadzone badanie jedynie definitywnie potwierdza ten fakt. Zaledwie miesiąc po niemieckiej inwazji na Belgię - w czerwcu 1940 r. - zarząd kolei podjął decyzję o wznowieniu działalności i współpracy z siłami okupacyjnymi. Dyrektorzy NMBS/SNCB mieli uważać, że decyzja ta jest „nieunikniona" i że „faktycznie nie mają możliwości odmowy", relacjonował Wouters.
Już wkrótce belgijskie koleje oprócz pasażerów zaczęły przewozić towary wojskowe dla Niemców. „Praktyka ta nasiliła się i znormalizowała. Na przykład do czerwca 1941 r. niemiecki sprzęt był naprawiany w belgijskich warsztatach" - czytamy w raporcie.
„Dla NMBS/SNCB pociągi deportacyjne były tylko niewielką częścią znacznie szerszych usług na rzecz wojska" - doprecyzował Nico Wouters. - „Kiedy pociągi deportacyjne zostały wprowadzone w 1941 r. i nasiliły się w 1942 r., nie zostało to nawet zauważone jako nowość: była to po prostu kontynuacja tego, co od dawna było akceptowane" - dodał.