Beatyfikacja zamordowanej zakonnicy. Zabiły ją satanistki
Ta zbrodnia wstrząsnęła Italią. Siostra Laura Mainetti została zamordowana 21 lat temu przez nastoletnie satanistki. Nastolatki wciągnęły mniszkę w pułapkę. Z zimną krwią zadały jej kilkanaście pchnięć nożem.
Za zbrodnią stoją trzy nastolatki, które wcześniej nie sprawiały żadnych problemów wychowawczych. Zwabiły siostrę w pułapkę podszywając się pod potrzebującą pilnie pomocy dziewczynę w ciąży.
Gdy zakonnica zbliża się do miejsca, dziewczyny wskoczyły na nią i uderzyły kamieniem w głowę rzucając ją na kolana. Następnie wyciągnęły kuchenne noże i zadały nimi dziewiętnaście silnych pchnięć. Zeznały, że mordując zakonnicę, chciały złożyć hołd szatanowi.
Dziewczyny opowiadały, że wstrząsem było dla nich to, że w momencie napaści, siostra się za nie modliła i szeptała słowa przebaczenia.
Wierność i zaufanie do Boga
- Siostra Laura zginęła, ponieważ nie potrafiła i nie chciała odmówić prośbie o pomoc od dziewczyny, która opowiedziała jej o swoich trudnościach. Nie podejrzewała złej woli. Wyszła z domu i poszła pomagać. Robiła to zgodnie ze swoją życiową dewizą, że trzeba się spalać dla innych - powiedziała Francesca Consolini
- Siostra Laura żyła jak święta, umarła jak męczenniczka - powiedziały jej współsiostry z klasztoru w Chiavennie.
Postulatorka w jej procesie beatyfikacyjnym podkreśla, że przesłanie Laury Mainetti jest aktualne do dziś.
- Ona uczy nas codziennej wierności, zaufania Bogu i poszukiwania Go we wszystkim w głębokim przekonaniu, że zawsze jest obecny w naszym życiu, nawet jeśli czasami Go nie dostrzegamy” – mówi Francesca Consolini. Dodaje, że męczennikiem nie staje się w jednej chwili. Jest to owoc całego życia. „Jestem przekonana, że gdyby siostra przeżyła, to ze wszelkich sił próbowałaby nieść pomoc swoim oprawczyniom, by zmieniły swe życie i odnalazły Chrystusa - zaznaczyła Francesca Consolini.