Gorąca noc w Amsterdamie. Ponownie zapanowały napięcia na tle antysemickim, które wybuchły po meczu Ajax – Maccabi Tel Aviv. Grupy demonstrantów dewastują transport publiczny, dochodzi do starć z policją, a w tle pojawiają się głosy o poważnym kryzysie integracyjnym w Holandii.
Główne media nie podały tej informacji, ale w dniach po pogromie w Amsterdamie grupy migrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej nadal groziły i nękały mieszkańców Amsterdamu, żądając od nich okazania dowodów osobistych, aby udowodnić, że nie są Izraelczykami ani Żydami - podał Visegrad24.
W poniedziałek wieczorem w Amsterdamie wybuchły zamieszki, których epicentrum stało się Plein 40-45 w dzielnicy Amsterdam-West. Grupy młodzieży, rzucając petardami, wywołały pożar tramwaju. Na miejscu interweniowała policja wraz ze specjalnymi jednostkami policji ME, aresztując część osób. Według świadków grupy wykrzykiwały hasła „Free Palestine” i rzucały kamieniami w funkcjonariuszy.
Sytuacja jest wynikiem narastających napięć po ostatnim meczu Ajax – Maccabi Tel Aviv, po którego zakończeniu przez Amsterdam przelała się fala wandalizmu naznaczonego antysemityzmem. Premier Netanjahu wysłał po Izraelczyków samoloty.
Premier Dick Schoof odniósł się do wydarzeń, uznając, że Holandia boryka się z głębokim problemem integracyjnym, który należy rozwiązać zdecydowanymi działaniami. Przyznał, że społeczność żydowska czuje się coraz mniej bezpieczna, co jest porażką całego społeczeństwa.
W odpowiedzi na ostatnie wydarzenia w mieście obowiązuje stan wyjątkowy, a władze miasta planują debatę, aby omówić konieczne środki bezpieczeństwa.
Obserwatorzy podkreślają, że eskalacja konfliktu i obecne napięcia odsłaniają głębokie podziały społeczne i stawiają Amsterdam w obliczu kryzysu bezpieczeństwa i integracji. I choć ten kryzys sięga jednak głębiej i ma bardziej złożone tło, sytuajca w której Żydzi byli prześladowani w Europie przypomina jej najmroczniejsze czasy i musi budzić ogromny niepokój.
Źródło: Republika