Kolejny mężczyzna, który uważa się za kobietę, chce rywalizować w zawodach sportowych przeciwko płci pięknej.
32-letni Amerykanin, biologicznie mężczyzna, który uważa się za „kobietę” dostał zezwolenie od krajowego związku siatkarzy, na występy w żeńskich zespołach w tym sporcie. Oznacza to, że ma on szansę wywalczyć sobie miejsce w kadrze na najbliższe igrzyska olimpijskie.
Pochodząca ze stanu Hawaje Tia Thompson, urodzona jako mężczyzna, otrzymała niedawno kartę zawodniczki wydaną przez związek siatkówki USA Volleyball. Dzięki temu dokumentowi może od teraz rywalizować w żeńskich drużynach w swoim kraju. USA Volleyball jest organizacją, której wszelkie ustalenia uznawane są zarówno przez Międzynarodową Federację Siatkówki (FIVB) jak i Amerykański Komitet Olimpijski.
Thompson twierdzi, że jej postępowanie ma na celu nagłośnić sprawę osób, które zmieniły płeć i walczyć o ich prawa do rywalizacji sportowej. W ten sposób pragnie pomóc innym „trans-sportowcom” w dążeniu do celu. „Żyję w prawdzie, i jeśli w ten sposób pomogę innym trans-atletom to jest to tego warte”, tłumaczy Tia Thompson.
Niestety, „prawda” o której mówi Thompson, nie jest zgodna z prawdą biologiczną. I właśnie tę kwestię podnosi większość krytyków. Media donoszą, że sprawa spotkała się z ostrym oporem środowiska żeńskiej siatkówki, jednakże w obawie przed atakami zarówno lewackich mediów, jak i agresywnych środowisk LGBT, nikt nie chce się w tej sprawie wypowiadać publicznie. „Zawodniczki i ich rodzice, z którymi rozmawialiśmy nie chcą występować przed kamerą, ale podkreślają, że to postępowanie nie fair wobec drużyn, które mają w swoich szeregach biologiczne kobiety, oraz że stwarza to nierealistyczny poziom współzawodnictwa”, donosi jeden z portali.