Kilkadziesiąt tysięcy ludzi manifestowało, domagając się zerwania z energetyką nuklearną i wzywając do rozwoju energii odnawialnej. Ok. 30 tys. osób manifestowało w stolicy Tajpej, a 15 tys. w innych dwóch miastach - podali organizatorzy.
"Żegnaj energetyko nuklearna", "Nie potrzebujemy energii nuklearnej" - głosiły slogany wypisane na licznych transparentach. - Domagamy się od rządu zmiany polityki energetycznej, która postawi na zieloną energię, a także na oszczędzanie energii - mówił jeden z protestujących. Manifestanci żądali zakończenia budowy czwartej elektrowni atomowej w północnej części wyspy.
Wielotysięczna demonstracja ilustruje - jak ocenia agencja AFP - że na Tajwanie wzrosły nastroje antynuklearne. Wielu Tajwańczyków jest zdania, że w kraju, który często nawiedzają trzęsienia ziemi, korzystanie z energii jądrowej jest ryzykowane, a gęsto zaludniony Tajwan powinien stawiać na bezpieczniejsze wydobycie gazu i energię odnawialną, a nie na energetykę atomową.
Jednak z analiz ekonomistów wynika, że jeśli nowa elektrownia nie zostanie otwarta, wyspa będzie musiała liczyć się z uciążliwymi przerwami w dostawach energii.
Na Tajwanie energia jądrowa od dawna budzi kontrowersje. Podziały w społeczeństwie pogłębiły się po katastrofie w elektrowni atomowej Fukushima w Japonii, do której doszło w 2011 r. w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami. W niedawnym sondażu przeciwko energii jądrowej opowiedziało się 43 proc. badanych mieszkańców Tajwanu; 42 proc. było odmiennego zdania.