Stało się. Putin uznaje niepodległość Donbasu

Artykuł
Putin zapowiedział uznanie niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej.
Fot. PAP/EPA/ALEXEI DRUZHININ / KREMLIN POOL

W telewizyjnym orędziu Władimir Putin oskarżył o złą wolę ukraiński rząd i Zachód oraz zapowiedział uznanie niepodległości Donieckiej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Ponadto, Rosja podpisze z separatystycznymi terytoriami stosowne umowy.

Przemówienie Putina było w całości utrzymane w wyjątkowo agresywnej konwencji. 

Rosyjski prezydent zaczął od zarysowania perspektywy historycznej, a raczej narzucenia telewidzom swojego spojrzenia na historię Ukrainy, Imperium Rosyjskiego i Związku Sowieckiego. 

W opinii Putina, swój ówczesny kształt i państwowość Ukraina zawdzięcza podbojom Rosji oraz przychylnym gestom sowieckich przywódców. Jak mówił, ZSRS rozpadł się w wyniku złych decyzji kierownictwa politycznego, a rezultatem był wzrost siły nacjonalistów w poszczególnych związkowych republikach, szczególnie na Ukrainie. 

Rosyjski prezydent stwierdził, że przywódcy Ukrainy po upadku komunizmu dochodzili do władzy na fali agresywnej, nacjonalistycznej retoryki. Ich celem nie było jednak dobro swojego narodu, ale osobiste zyski. Putin pomstował również na korupcję na Ukrainie i kreślił obraz gospodarczego upadku kraju, powołując się na rzekomo upadający ukraiński przemysł, który kiedyś był chlubą całego Związku Sowieckiego. 

Zdaniem przywódcy Rosji, ukraińskie władze dążą do oderwania swoich rodaków od bratniej im Rosji; chcą zniszczyć więzi kulturowe, gospodarcze, społeczne i religijne między obydwoma narodami. Jak podkreślał Putin, Kijów zaprzedał się Zachodowi - Stany Zjednoczone i inne państwa Okcydentu miały według niego finansować tzw. Majdan, który obalił rządy prorosyjskiego prezydenta Wiktora Janukowycza. 

Prezydent oskarżał ukraińskie władze o agresywne działania i brak chęci pokojowego rozwiązania kryzysu oraz kwestii Donbasu. W jego opinii, w separatystycznych regionach miejsce ma „ludobójstwo" dokonywane na rosyjskojęzycznej ludności przez nacjonalistycznych ekstremistów, mających poparcie ze strony Kijowa.

Putin oskarżał Zachód i NATO o niedotrzymywanie słowa i nieustanną ekspansję Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód, w stronę granic Rosji. Prezydent wyraził powszechne w Rosji przekonanie, jakoby podczas negocjacji w 1990 roku w sprawie zjednoczenia Niemiec zapewniano Sowietów  (w domyśle: Rosję), że NATO nie będzie przyjmować w poczet swoich członków kolejnych państw. W rzeczywistości jednak, mimo pewnych niezobowiązujących obietnic, Zachód nigdy nie zagwarantował tego Kremlowi na piśmie. 

Zachód, a w szczególności Stany Zjednoczone, według Putina, prze do konfrontacji, a terytorium Ukrainy traktuje jako teatr potencjalnych działań wojennych przeciwko Rosji. Prezydent stwierdził, że amerykanie chcieliby zainstalować w pobliżu rosyjskich granic systemy uderzeniowe zdolne razić cele położone w europejskiej części Rosji, a nawet za Uralem. Co znamienne, odnosiło się to nie tylko do Ukrainy, ale i do instalacji wojskowych USA na terenie Polski czy Rumunii. 

Ignorując zupełnie fakt niepokojącej obecności rosyjskich wojsk w pobliżu ukraińskiej granicy, Putin całą winę za eskalację kryzysu zrzucił na Kijów i NATO. Jak stwierdził, Rosja będzie bronić swoich interesów, ale chce wykorzystywać przede wszystkim środki dyplomatyczne. 

Wobec powyższego, Putin za konieczne uznał podjęcie decyzji o uznaniu przez Rosję niepodległości dwóch separatystycznych republik w Donbasie - Donieckiej Republiki Ludowej i Ługańskiej Republiki Ludowej. Ponadto, zadeklarował podpisanie z nimi układów o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy. 

Jak podkreślają eksperci, jest to jawne pogwałcenie prawa międzynarodowego oraz suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. 

 

 

Źródło: Portal TV Republika

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy