Podopieczni Czesława Michniewicza udanie inaugurują zmagania w rozgrywkach Ligi Narodów. Biało-Czerwoni pokonali Walię 2:1, choć przez długie momenty gra naszej kadry pozostawiała wiele do życzenia.
Nie był to wielki mecz Biało-Czerwonych. Pierwsza połowa była dosyć miernym widowiskiem i zakończyła się bezbramkowym remisem. Spotkanie rozgrywane na Stadionie Miejskim we Wrocławiu, rozkręciło się dopiero w drugiej połowie.
Nie był to, jednak taki obrót wydarzeń, który satysfakcjonowałby Polskich kibiców. W 52. minucie wynik meczu otworzył bowiem Johnatan Williams, który sprytnym strzałem z dystansu pokonał debiutującego w kadrze Kamila Grabarę.
Polski zespół obudził się dopiero po bramce wyrównującej autorstwa Jakuba Kamińskiego. Od tego momentu w grze Biało-Czerwonych widać było o wiele większy polot i chęć zgarnięcia pełnej puli.
Gdy strzelasz pierwszego gola w reprezentacji Polski! ❤️
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 1, 2022
___________
78’ #POLWAL 🇵🇱🏴 1:1 #NationsLeague pic.twitter.com/W5JAkRF3HL
Dobry okres gry, trafieniem na 2:1 przypieczętował Karol Świderski, który wykazał się świetnym instynktem i dobił uderzenie Roberta Lewandowskiego.
Strzelec gola + asystent = ⚽️❤️
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) June 1, 2022
___________
82’ #POLWAL 🇵🇱🏴 1:1 #NationsLeague pic.twitter.com/CZjDZRY1ia
Ostatecznie Polacy zwyciężyli i dopisali 3. punkty na inaugurację Ligi Narodów. Trzeba jednak zaznaczyć, że wynik był lepszy niż gra. O ile nasza kadra chce powalczyć o coś więcej niż utrzymanie w grupie, musi z większą łatwością pokonywać rywali pokroju rezerwowej drużyny Walii.
Na obronę selekcjonera Polacy w trakcie meczu próbowali korygować formacje, a dobra reakcja przyniosła dwie bramki i cenne punkty. Ponadto skład nieco odbiegał od tego wyjściowego. Teraz przed Biało-Czerwonymi hitowe spotkanie z Belgią, które odbędzie się już 8. czerwca, w Brukseli.