W najlepszej hokejowej lidze świata, został rozegrany jeden z dwóch zaplanowanych meczów w tzw. Stadium Series. W Minneapolis, na stadionie TCF Bank, zwycięstwo miejscowych Wild nad Chicago Blackhawks, obserwowało ponad 50 tysięcy kibiców.
Na to wydarzenie, czekali wszyscy fani hokeja ze stanu Minnesota. Odkąd 15 lat temu Wild dołączyli do grona najlepszych hokejowych drużyn świata, jeszcze nie mieli okazji do grania na świeżym powietrzu. Dla drużyny z Chicago, to już czwarty mecz rozgrywany w takich warunkach. Mecze w tzw. Stadium Series są rozgrywane od 2014 roku i cieszą się wielką popularnością wśród kibiców.
Atmosfera wielkiego święta od samego początku udzieliła się gospodarzom, którzy wykazywali się większą wolą walki. Hokeiści Minnesoty Wild byli szybsi i bardziej agresywni od obrońców Pucharu Stanleya. W każdej z tercji strzelili po dwie bramki. Największy wkład w zwycięstwo mieli Jason Pominville oraz Erick Houla, którzy zanotowali po jednym trafieniu i zaliczyli dwie asysty. Honorową bramkę dla Blackhawks zdobył Patrick Kane. Ostatecznie Wild zwyciężyli aż 6:1.
Spotkanie było debiutem przed własną publicznością, dla tymczasowego szkoleniowca zespołu z Miennesoty, Johna Torchettiego, który zastąpił zwolnionego w połowie lutego Mike'a Yeo. Wild pod wodzą nowego trenera wygrali wszystkie cztery mecze.
W ostatnich trzech sezonach, obie ekipy spotkały się w play-offach. Za każdym razem lepsi byli zawodnicy z Chicago, którzy obecnie prowadzą w Konferencji Zachodniej. Wild są na dziewiątej pozycji i walczą o awans do play-offów.