Zdobywcy Presidents Trophy, Washington Capitals, są o krok od odpadnięcia z rywalizacji o Puchar Stanleya. Drużyna Aleksandra Oviechkina przegrała po dogrywce mecz numer cztery z Pittsburgh Pinguins 2:3 i w rywalizacji do czterech zwycięstw Pingwiny prowadzą już 3:1.
Czwarte starcie pomiędzy najlepsza drużyną sezonu regularnego, Washington Capitals, a drugim zespołem konferencji wschodniej, Pittsburgh Pinguins, rozpoczęło się od szybkiego prowadzenia gości. W trzeciej minucie kapitalnym trafieniem niemal z zerowego konta popisał się Jay Beagle. Krążek po strzale Kanadyjczyk, jakimś cudem wpadł za plecy bardzo dobrze ustawionego Matta Murray'a. Siedem minut później był już remis. Po strzale Travora Daleya, krążek odbił się od nóg interweniującego Karla Alznera i wślizgnął się do bramki pod parkanami zdezorientowanego Bradena Holtbeygo.
Na kolejne bramki kibice zgromadzenie w hali Consol Energy Center musieli zaczekać do drugiej tercji, kiedy to Matt Cullen wykorzystał gapiostwo obrońców Capitals i po akcji sam na sam z Holtbym wyprowadził Pingwiny na prowadzenie. Jeszcze w drugiej odsłonie Capitals doprowadzili do wyrównania. Justin Williams kapitalnym podaniem wyłożył krążek do niepilnowanego Johna Carlsona, który błyskawicznym strzałem z nadgarstka pokonała Matta Murray'a. Debiutujący w tym sezonie w NHL bramkarz Pinguins był bez szans, ale w całym spotkaniu obronił 34 strzały i ponownie w dużym stopniu przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny.
W trzeciej tercji pomimo kilku okazji nie padła już żadna bramka i do rozstrzygnięcia losów rywalizacji potrzebna była dogrywka. W doliczonym czasie gry bohaterem pingwinów został Patric Hoernqvist. Szwed wykorzystał fatalną interwencję Mike Webera i pewnym uderzeniem posłał krążek między parkanami Holtbyego. Tym samym zdobył swoją piątą bramkę w tegorocznej rywalizacji o Puchar Stanleya. Dotychczas drużyna z Pittsburgha poniosła osiem porażek z rzędu w meczach play off, które nie kończyły się w regulaminowym czasie gry.