Artur Szpilka zapowiada zmianę warty w polskiej wadze ciężkiej. W sobotę, w pojedynku reklamowanym jako "Chwila Prawdy", zmierzy się w Krakowie z Tomaszem Adamkiem, byłym mistrzem świata dwóch kategorii. Na tej samej gali boksować będzie też Grzegorz Proksa.
- Nadszedł czas na zmianę warty w wadze ciężkiej w Polsce. Zamierzam zająć pozycję lidera, do tej pory należącą do Tomka. Młodość i szybkość będą moimi głównymi atutami, jak również chęć zrobienia dużego kroku w karierze - powiedział 25-letni Szpilka, który na zawodowych ringach stoczył 17 walk; przegrał tylko w styczniu z Amerykaninem Bryantem Jenningsem.
Jego przeciwnikiem w Arenie Kraków będzie prawie 38-letni Adamek (49-3), były czempion wagi półciężkiej i junior ciężkiej. Szpilka uważa, że stawką sobotniego pojedynku jest przyszłość obu zawodników.
- Nie usłyszałem ani od promotorów, ani od trenera, że ta walka zadecyduje o mojej karierze, ale ja tak uważam. Bo przecież gdybym nie pokonał Adamka, wówczas szybko nie dostanę poważnych propozycji. A mnie interesują tylko walki o stawki, nie ze słabymi rywalami. Chcę wygrać i trochę sam sobie podnoszę poprzeczkę, ale to wynika z moich ambicji i dążeń do celu. Jeśli coś jest do zgarnięcia, to trafia w moje ręce - dodał pięściarz pochodzący z Wieliczki.
Szpilka przekonuje, że od najlepszych występów Adamka minęło już kilka lat, a obecnie nie prezentuje już formy mistrzowskiej.
- Doceniam jego klasę i osiągnięcia. On jest bokserem na światowym poziomie, ale najlepsze walki toczył w wagach półciężkiej i junior ciężkiej. W kategorii ciężkiej podobała mi się jego postawa w konfrontacji z Chrisem Arreolą, ale ona miała miejsce w 2010 roku. Adamek jest doświadczony, ma serce do walki, ale to ja będę górą - zapewnił.
Na sobotniej gali dojdzie do kilku potyczek między polskimi bokserami. Szpilka jest ich zwolennikiem.
- To naturalna selekcja krajowych pięściarzy; widać, kto się nadaje i ma szansę zrobić karierę międzynarodową, a kto nie. W zawodowym boksie pieniądze i jakieś układziki pomagają tylko do pewnego momentu. To nie piłka nożna, w której bogaty tatuś-prezes będzie pchał zawodnika w nieskończoność. U nas między liny wychodzi biedny przeciwko bogatemu i ten bez grosza może go znokautować. Nikt nie ma wątpliwości, kto jest lepszy. Czasem zdarzają się przekręty, kiedy dochodzi do walk o ogromne pieniądze, ale podczas polskich gal werdykty są sprawiedliwe - nadmienił Szpilka.
Z grona polskich bokserów, nie chciałby walczyć tylko przeciwko Andrzejowi Wawrzykowi, byłemu pretendentowi do tytułu mistrza świata federacji WBA, który przegrał przed czasem z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem.
- Andrzej to mój przyjaciel, ale z każdym innym Polakiem jestem gotów wyjść do walki. Ale na razie koncentruję się tylko na potyczce z Adamkiem. Co będzie później, nie wiem. Mam w głowie swoje przemyślenia nawet dotyczące kierunku amerykańskiego, ale poczekajmy. W sobotę wiele się wyjaśni - dodał bokser Sferis KnockOut Promotions.
W innych ciekawych krakowskich pojedynkach Dawid Kostecki spotka się z Andrzejem Sołdrą (kat. junior średnia), a były mistrz Europy i pretendent do pasa czempiona w wadze średniej Grzegorz Proksa z Maciejem Sulęckim.