Hokeiści Tampa Bay Lightning, po raz pierwszy w tegorocznych play-offach ponieśli dwie porażki z rzędu. W trzecim meczu, finału konferencji wschodniej, przegrali z Pittsburgh Pinguins 2:4. W tym momencie to Sidney Crosby i spółka są bliżej awansu do finału Pucharu Stanleya.
W ostatnich trzech meczach w Amelie Arena w Tampie, Pittsburg Pinguins ani razu nie wygrali, ale w decydującym momencie walki o finał Pucharu Stanleya, podopieczni Mike Sullivana odnieśli niezwykle cenne zwycięstwo. Nie tylko objęli prowadzenie w finałowej serii, lecz również odzyskali przewagę własnego lodowiska. Jeśli do rozstrzygnięcia rywalizacji będzie potrzebny mecz numer siedem, odbędzie się on w hali Consol Energy Center w Pittsburghu.
W pierwszych dwóch spotkaniach finałowej serii, Pingwiny oddały 76 strzałów, przy 41 próbach Błyskawic. Jednak znaczna dysproporcja w stwarzaniu dogodnych sytuacji, nie przekładała się na zdobycze bramkowe. Gdyż w bramce zespołu z Florydy świetnie spisywał się 21-letni Rosjanin Andrei Vasilevskiy.
Scenariusz z dwóch pierwszych meczów również miał miejsc w ostatnim starciu. Pingwiny w ciągu trzech tercji oddały 20 strzałów więcej od Lightning, 48 celnych uderzeń przy 28 próbach gospodarzy. Jednak tym razem strzelecka dysproporcja w efektywny sposób przełożyła się na końcowy rezultat.
Po bezbramkowej pierwszej odsłonie, wynik spotkania na 10. sekund przed końcem drugiej tercji otworzył Carl Hagelin, który po strzale Phila Kessela, dobił krążek do pustej bramki. W 46. minucie było już 2:0. Tym razem to Kessel pokonał Vasilevskiego, a fantastyczną asystą przy trafieniu Amerykanina popisał się Nick Bonino. "Pingwiny" cieszyły się z dwubramkowego prowadzenia zaledwie 14. sekund, bowiem bramkę kontaktową strzelił Tyler Johnson. Goście na jednego gola gospodarzy odpowiedzieli dwoma trafieniami. Najpierw, podczas gry w przewadze, na 3:1 podwyższył Sidney Crosby, a w 54. minucie czwartą bramkę dla Pinguins zdobył Chris Kunitz. Błyskawice zdołały zdobyć jeszcze jednego gola za sprawą Ondreja Palata, ale był to ostatni strzał jaki minął rękawice Matta Murray'a, który zaliczył tego wieczoru 26 skutecznych interwencji.