Po poniedziałkowym blamażu reprezentacji Polski w meczu ze Szkocją w Lidze Narodów (1:2) niewielu było optymistów przed meczem drużyny U20 z rówieśnikami z Anglii. Faworyt w tym meczu był tylko jeden i nie byli to podopieczni Miłosza Stępińskiego. Skończyło się remisem 1:1.
Choć pogoda była typowo jesienna, na trybunach stadionu w Puławach zasiadło sporo widzów. Mimo, że Anglicy groźnie atakowali, to Polacy zdobyli pierwszą bramkę. W 39. minucie po dobrej, zespołowej akcji strzał Mateusza Kowalczyka został co prawda zablokowany, piłka trafiła jednak wprost pod nogę Filipa Lubereckiego, a ten z dystansu po ziemi wpakował ją za linię bramkową przy dalszym słupku.
Po przerwie Anglicy od razu zaatakowali, chcąc odrobić stratę i wystarczyło pięć minut gry, by dopięli swego. Dominic Ballard poradził sobie z dwoma polskimi obrońcami i z ostrego kąta zmieścił piłkę poza zasięgiem Kikolskiego.
Do końca meczu Anglicy starali się strzelić zwycięskiego gola, Polacy też mieli swoje szanse, ale wynik nie uległ zmianie (1:1). Ostatecznie potyczka w Puławach zakończyła się podziałem punktów, co należy uznać za sukces Polaków.
Źródło: x.com/@LaczyNasPilka
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Tarczyński: dla Tuska trójpodział władzy nie ma żadnego znaczenia, on jest władzą, chce być cesarzem