Toronto Raptors po raz drugi pokonali we własnej hali Ceveland Cavaliers i w rywalizacji do czterech zwycięstw doprowadzili do remisu 2-2. Kanadyjska drużyna zwyciężyła w czwartym meczu 105:99.
Po serii bez porażki Kawalerzystów w tegorocznym play off nie ma już śladu. Koszykarze z Toronto okazali się godnymi rywalami dla LeBrona Jamesa i kolegów. W poniedziałkowej potyczce gospodarze przewagę wypracowali sobie już w pierwszej połowie. Duża w tym zasługa seryjnie pudłowanych przez Cavaliers rzutów za trzy punkty. Schodząc do szatni na długą przerwę podopieczni Dwane'a Casey'a prowadzili już 16 punktami.
W drugiej połowie koszykarze z Cleveland poprawili skuteczność zza łuku i zaczęli odrabiać straty. Goście szczególnie udanie rozpoczęli czwartą kwartę trafiając pierwszych jedenaście rzutów w tej części gry. Dzięki takiej serii udało im się wyrównać, a na cztery i pół minuty przed końcem meczu nawet wyjść na dwupunktowe prowadzenie. Wtedy jednak wyższy bieg wrzucili liderzy Raptors, Lowry i DeRozan, których trafienia w końcówce zapewniły zwycięstwo ekipie z Toronto.
Duet obwodowych kanadyjskiej drużyny był też w całym spotkaniu najskuteczniejszy. Lowry zdobył 35 punktów trafiając 14 z 20 rzutów z gry, DeRozan miał 32 „oczka” przy skuteczności 14 na 23. Niezawodny pod tablicami Bismack Biyombo zebrał z kolei 14 piłek. Wśród pokonanych najwyższymi zdobyczami mogli pochwalić się LeBron James – 29 punktów, 9 zbiórek, 6 asyst oraz Kyrie Irving 26 punktów i 6 asyst. Kolejne spotkanie finału Konferencji Wschodniej już w środę w Cleveland.