Jacht "Selma Expeditions" pod dowództwem kpt. Piotra Kuźniara po 3 dniach, 23 godzinach, 47 minutach i 10 sekundach ukończył 70. regaty Sydney-Hobart na 94. miejscu.
Wcześniej - po trzech dniach, ośmiu godzinach, 24 minutach i trzech sekundach - do mety dotarła inna jednostka pod biało-czerwoną banderą i z polską załogą - "Katharsis II". Dało im to 65. lokatę.
Jako pierwszy rywalizację ukończył w sobotę australijski jacht "Wild Oats XI". Udało mu się to ósmy raz w historii. Triumfował także w latach 2005-2008, 2010 oraz 2012-13. Na drugiej pozycji, z niemal 50 minutami straty, uplasował się amerykański "Comanche".
"Selma" wystartowała pod dowództwem kpt. Piotra Kuźniara, wspomaganego przez Krzysztofa Jasicę.
Po raz pierwszy w tych słynnych regatach, których trasa liczy 628 mil morskich (1170 km), startowały dwa polskie jachty.
W 17-osobowej załodze stalowego keczu, jakim jest "Selma", był m.in. Dominik Życki, dwukrotny olimpijczyk (Pekin 2008, Londyn 2012), mistrz świata z 2008 roku w klasie Star (razem z Mateuszem Kusznierewiczem) oraz Jarosław Kaczorowski, który w 2001 roku był trymerem grota na "Łódce Bols" (płynęła trzy dni, na mecie dziesiąta, druga w swojej klasie IRC).
W regatach Sydney-Hobart przyznawane są trzy zasadnicze nagrody: za zwycięstwo w czasie rzeczywistym i przeliczeniowym, a także za rekord. Główne trofeum Tattersall's Cup otrzymuje najlepsza załoga w klasyfikacji uwzględniającej IRC handicap. Niekoniecznie jest nią ta, która pierwsza minie metę. Przeliczanie polega na korekcie czasu uzyskanego przez każdy jacht w oparciu o maksymalną teoretyczną prędkość, jaką dana jednostka może rozwinąć, co zależy od jej długości, ożaglowania, masy i innych cech. Ważnym elementem jest właściwy stosunek mocy (powierzchnia ożaglowania) do masy jachtu i jego długości.