Triumfator europejskiej Ligi Mistrzów Real Madryt oraz zwycięzca Copa Libertadores argentyńskie San Lorenzo powalczą w sobotę o miano najlepszego piłkarskiego klubu na świecie. Początek spotkania w Marrakeszu o godz. 20.30.
Zespół ze stolicy Hiszpanii miał bardzo udany rok 2014. Nie zdobył wprawdzie mistrzostwa kraju - musiał uznać wyższość lokalnego rywala Atletico - ale wreszcie spełnił marzenie swoje i kibiców o tzw. "la decima", czy dziesiątym w historii klubu Pucharze Europy. Poza tym "Królewscy" wywalczyli po raz 19. Puchar Króla, a obecnie są liderami ekstraklasy.
Mogą także pochwalić się trwającą rekordową wśród hiszpańskich drużyn serią 21 wygranych meczów.
- Zakończenie tego dobrego roku tytułem klubowych mistrzów świata byłoby dla nas czymś bardzo ważnym. Całe Maroko, a Marrakesz szczególnie, żyje futbolem, więc czujemy się tu jak w domu. Jest tu wielu kibiców Realu, dla których nasi piłkarze są idolami. Widać, że fani cieszą się, że zobaczą ich w akcji, dlatego atmosfera jest niesamowita - powiedział prezes "Królewskich" Florentino Perez.
Podobnie o ciepłym przyjęciu Realu wypowiadał się trener Carlo Ancelotti.
- Jestem pod wrażeniem wsparcia, jakie otrzymujemy od kibiców nie tylko w Maroku, ale w całej Afryce - podkreślił włoski szkoleniowiec.
Prezesowi rywala nie podoba się fakt, że spotkanie finałowe poprowadzi Portugalczyk Pedro Proenca.
- Bardziej logiczne wydaje się nam, aby sędzią był ktoś spoza Europy i Ameryki Południowej. Chcielibyśmy móc zmienić tę decyzję, ale tu ostateczny głos ma FIFA. Na pewno mamy nadzieję, że wygramy ten turniej. San Lorenzo i jego kibice mają doświadczenie i wiedzą, jak gra się tego typu mecze - zapewnił Matias Lamens.
Pomocnik Leandro Romagnoli obiecał, że drużyna z Argentyny nie podda się przed pierwszym gwizdkiem.
- Będziemy musieli walczyć o każdą piłkę, jakby była ostatnią. Jeśli podejdziemy do rywali ze zbyt dużym respektem, będzie to niemożliwe - ocenił.
Nie ma wątpliwości, że to Real jest faworytem spotkania. Świadczy o tym choćby porównanie obu zespołów podczas minionego okienka transferowego - San Lorenzo wydało na wszystkie zakupy ok. trzech milionów euro, podczas gdy "Królewscy" zapłacili 80 milionów za samego Kolumbijczyka Jamesa Rodrigueza.
- W stu procentach wierzę w nasze szanse. Zawsze trzeba marzyć o zwycięstwie - powiedział trener argentyńskiej drużyny Edgardo Bauza.
Wcześniej, o godz. 17.30, o trzecie miejsce powalczą meksykański Cruz Azul oraz Auckland City z Nowej Zelandii.
Klubowe mistrzostwa świata odbywają się w Maroku po raz drugi z rzędu. W ubiegłym roku tytuł zdobył Bayern Monachium, pokonując w finale Raję Casablanca 2:0.