Żużlowa GP – drugie miejsce w Vojens dało Zmarzlikowi szósty tytuł mistrza świata

Broniący tytułu Bartosz Zmarzlik zajął drugie miejsce w kończącej sezon żużlowej Grand Prix Danii w Vojens i wywalczył szósty w karierze, a czwarty z rzędu tytuł mistrza świata, o którym zdecydował ostatni bieg. Zawody, piąte z rzędu, wygrał Australijczyk Brady Kurtz i sięgnął po srebrny medal.
Oczy całego żużlowego świata były w sobotę skierowane na Zmarzlika i Kurtza. Polak prowadził po dziewięciu turniejach cyklu Grand Prix, ale drugi Australijczyk tracił tylko trzy punkty.
Pierwszy na torze pojawił się Zmarzlik i pewnie wygrał swój bieg. Chwilę później ściganie zaczął 28-latek z Nowej Południowej Walii i przyjechał drugi, bo świetnie pojechał Daniel Bewley. Brytyjczyk miał też się o co walczyć, bo w klasyfikacji generalnej był trzeci, ale miał tylko pięć punktów przewagi nad Szwedem Fredrikiem Lindgrenem.
Po dwóch seriach z kompletem punktów było już tylko dwóch żużlowców: Zmarzlik i Andrejs Lebedevs. Łotysz w pokonanym polu do tego momentu pozostawił m.in. Brytyjczyka Roberta Lamberta, który wygrał w Vojens rok temu, a także Duńczyka Andersa Thomsena. W trzeciej serii Lebedevs zmierzył się ze Zmarzlikiem i Polak nie dał mu żadnych szans.
Same zawody nie należały do najciekawszych, bo mijanek było jak na lekarstwo. Jak zawodnicy ustawili się po dwóch łukach, tak praktycznie dojeżdżali do mety. Nawet jeżeli któryś z żużlowców na dystansie był szybszy, ale po starcie pozostawał gdzieś z tyłu, to nie miał jak wyprzedzić, bo "zewnętrzna" zupełnie nie niosła.
W czwartej serii doszło do bezpośredniego starcia Zmarzlika i Kurtza. Lepiej spod taśmy wyszedł Polak, ale na przeciwległej prostej Australijczyk przemknął obok niego i wygrał z olbrzymią przewagą. W tym momencie obaj żużlowcy byli niemal pewni bezpośredniego awansu do finału, a to oznaczało, że o mistrzostwie świata zadecyduje ostatni bieg całego cyklu.
Turniej zasadniczy, pomimo przegranej z Australijczykiem, wygrał jednak Zmarzlik, bo Kurtz w swoim ostatnim starcie był trzeci. To mogło mieć kluczowe znaczenie, bo bardzo ważne w Vojens było pole startowe, a te w finale pierwszy wybierał Polak.
Po półfinałach stawkę ostatniego wyścigu uzupełnili Duńczyk Michael Jepsen Jensen i Bewley. Ten drugi w tym momencie był już pewny, że zdobędzie brązowy medal mistrzostw świata.
W finale emocje sięgnęły zenitu. Zmarzlik nie musiał wygrać, aby obronić pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Wystarczyło, aby przyjechał tuż za Kurtzem. I tak się stało. Australijczyk wystrzelił spod taśmy, Polak był trzeci, ale szybko minął Jepsena Jensena i później już tylko pilnował drugiego miejsca.
Kurtz jako pierwszy w historii wygrał piąty turniej GP z rzędu, ale bardziej szczęśliwy był Zmarzlik, który zdobył czwarte z rzędu i szóste łącznie mistrzostwo świata. Tym samym Polak zrównał się tytułami z takimi legendami, jak nieżyjący już Nowozelandczyk Ivan Mauger i Szwed Tony Rickardsson, który w sobotę wręczył mu trofeum.
W Vojens startował też Dominik Kubera, ale zaprezentował się bardzo słabo. Polak zaczął od drugiego miejsca, ale w kolejnych czterech startach dorzucił punkt i nie awansował do półfinału. Kubera pojedzie jednak w przyszłym roku w cyklu Grand Prix dzięki sukcesowi w Grand Prix Challenge.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X