3 stycznia rusza 43. edycja największego i najtrudniejszego rajdu na świecie. Dakar, po ponad czterech dekadach w Afryce i Ameryce Południowej, na dobre zagościł na Bliskim Wschodzie. Po raz drugi zostanie rozegrany na pustynnych i tajemniczych terenach Arabii Saudyjskiej. Już po raz 22. odbędzie się z udziałem przedstawicieli ORLEN Team, reprezentowanych w tym roku przez
kierowców samochodów – Jakuba Przygońskiego i Martina Prokopa, quadowca Kamila Wiśniewskiego oraz motocyklistów – Macieja Giemzę i Adama Tomiczka.
Na starcie Rajdu Dakar w mieście Jeddah – w południowo-zachodniej części Arabii Saudyjskiej, tuż przy Morzu Czerwonym – stanie 321 pojazdów, w tym 124 samochody i pojazdy kategorii SSV, 42 ciężarówki, 108 motocykli i 21 quadów. W porównaniu do poprzedniego Dakaru, trasa nadchodzącej edycji będzie przebiegała w odwrotnym kierunku. Organizatorzy wyraźnie postawili na bezpieczeństwo zawodników. To pokłosie poprzedniej edycji, kiedy w wyniku tragicznych wypadków życie stracili Paulo Gonçalves i Edwin Straver. Z myślą o ograniczeniu prędkości wszystkie odcinki specjalne zostały zaprojektowane od nowa. Tylko około 10-20% trasy pokrywa się z tą z zeszłego roku. W samochodach ograniczono liczbę zapasowych kół, co na pewno będzie miało wpływ na eksploatowanie pojazdów.
Na trasie zaplanowano też sygnały dźwiękowe w najbardziej niebezpiecznych miejscach czy tak zwane wolne strefy z ograniczeniem prędkości do 90 km/h. Motocykliści i quadowcy będą w tym roku nosić specjalne kamizelki wyposażone w poduszki powietrzne. Nowości na trasie dotyczą także roadbooków. Po pierwsze, w przypadku załóg z pilotami będą one wydawane tylko w formie elektronicznej. Dodatkowo zawodnicy na wszystkich etapach będą je otrzymywać tuż przed startem – kierowcy samochodów i ciężarówek 10 minut, a motocykliści i quadowcy – 20 minut przed nim. Nie zmienia to faktu, że apetyt ekipy ORLEN Team w tym roku jest duży. Kuba Przygoński, który w 2019 roku osiągnął historyczne 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, będzie chciał zrehabilitować się za poprzedni start. Wtedy już na pierwszym etapie, z powodu awarii skrzyni biegów, stracił do zwycięzcy niemal 6 godzin. Dzięki świetnej jeździe wraz ze swoim pilotem Timo Gottschalkiem udało mu się jednak dojechać do mety rajdu na 19. miejscu. – Pustynia, dużo piasku, trudniejsza nawigacja, kilka odcinków z potężnymi kamieniami i kępami trawy – trasa tegorocznego Dakaru będzie być może wolniejsza, ale na pewno dużo bardziej wymagająca. Tutaj zresztą widzę naszą szansę. Jesteśmy wraz z Timo doświadczeni i bardzo dobrze przygotowani. Mamy znakomity, fabryczny samochód – nową Toyotę Hilux, która ma wszystko, żeby dzięki niej wygrywać. Planujemy jechać jak najszybciej i atakować już od 1. etapu – zaznacza Przygoński.
Świetnie przygotowany do tegorocznej edycji jest także Maciej Giemza, który rok temu uzyskał bardzo dobre 17. miejsce w klasyfikacji generalnej. – Jak tylko obostrzenia związane z pandemią zaczęły być stopniowo znoszone, starałem się ścigać, gdzie tylko możliwe i cieszyłem się każdym przejechanym kilometrem. Jestem zadowolony z przygotowań, szczególnie ze zwycięstwa w Rajdzie Grecji oraz okresu, który udało mi się spędzić na dubajskiej pustyni. Mój wymarzony wynik w tym roku to czołowa „dziesiątka”. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że trasa tegorocznego Dakaru będzie dużo trudniejsza fizycznie, a sam rajd bardziej techniczny – dodaje najmłodszy zawodnik jadący w barwach ORLEN Team. Jednym z zaskoczeń dla uczestników poprzedniej edycji były dające się we znaki niskie temperatury, odczuwalne szczególnie w godzinach porannych – przed startami na poszczególnych etapach. Między innymi z tego względu Maciej Giemza w tym roku poleciał do Arabii Saudyjskiej wyposażony w podgrzewaną bieliznę termoaktywną, ocieplaną kurtkę i rękawiczki. Wiele do udowodnienia sobie oraz kibicom będzie miał także Adam Tomiczek, który w poprzedniej edycji Dakaru musiał wycofać się ze ścigania po wypadku na jednym z początkowych etapów. – Po kontuzji nie ma już śladu, cieszę się, że dzięki rehabilitacji udało mi się ją bardzo szybko wyleczyć. W ostatnich miesiącach trenowałem naprawdę intensywnie. O ile w pierwszym tygodniu rajdu chciałbym pojechać rozważnie i zapoznać się z trasą, to w drugim na pewno będę patrzył na ranking i walczył o jak najwyższą lokatę końcową – wskazuje Tomiczek.
Po zeszłorocznej świetnej jeździe i 5. miejscu w klasyfikacji generalnej, Kamil Wiśniewski w opinii wielu ekspertów jest uznawany za jednego z faworytów. Tym bardziej, że w tym roku powrócił do 4-napędowej konstrukcji swojego pojazdu. – Czuję satysfakcję z tego, że udało mi się przekonać organizatorów do takiego rozwiązania. Maszyna na pewno będzie dużo szybsza. Dodatkowo, dzięki wsparciu PKN ORLEN, udało się ją zmodyfikować także pod względem zawieszenia, opon i felg. Mam nadzieję, że to pozwoli mi uzyskać świetny rezultat – wskazuje jedyny quadowiec ORLEN Team na starcie rajdu. Uczestnicy tegorocznego Dakaru będą mieli do pokonania 12 etapów, liczących łącznie 7646 kilometrów, w tym 4767 kilometrów odcinków specjalnych. Na 9 stycznia, w mieście Ha’il, zaplanowano odpoczynek. Dzień później rozegrany zostanie etap maratoński, w czasie którego niemożliwe jest korzystanie z pomocy serwisu na trasie.