Polscy piłkarze przygotowując się do wtorkowego meczu towarzyskiego ze Szwajcarią w sobotę do południa odbyli trening, a po południu będą mieli czas wolny. Z powodu urazu pleców do Dortmundu wrócił już Łukasz Piszczek.
Aura nie rozpieszcza we Wrocławiu piłkarzy polskiej reprezentacji. Przedpołudniowy trening na Stadionie Oporowska odbyli w strugach deszczu i zimnie. Prognozy pogody wskazują, że podobne warunki mogą panować we wtorek, kiedy przyjdzie się im zmierzyć ze Szwajcarią.
W zajęciach uczestniczyli wszyscy zawodnicy poza Piszczkiem, który wyjechał już do swojego macierzystego klubu Borussii Dortmund. Prawy obrońca skarżył się na ból kręgosłupa i został zwolniony z dalszej części zgrupowania. Według przedstawicieli PZPN uraz nie jest poważny i piłkarz szybko powinien wrócić do treningu.
Wcześniej z kadry na mecz z Helwetami wypadł Kamil Grosicki, który w piątkowym starciu z Gruzją złamał rękę. Zawodnik w sobotę w Poznaniu przeszedł trzygodzinny zabieg scalania kości i na boisko może powrócić dopiero za trzy miesiące.
Chociaż wtorkowy mecz to tylko sparing, sztab trenerski polskiej reprezentacji zapowiedział, że nie zamierza go traktować ulgowo. Na pewno tak nie potraktują go też Sebastian Mila oraz Piotra Zieliński, dla których ze względu na miejsce rozgrywania będzie to wyjątkowe spotkanie.
Sebastian Mila przyznał, że jak tylko samolot z Tbilisi wylądował na lotnisku we Wrocławiu, poczuł się, że jest już w domu. - Jestem szczęściarzem, że ten mecz będzie rozgrywany na stadionie, który bardzo dobrze znam. Wiem, że na trybunach będzie dużo znajomych, którzy będą mnie wspierali. Jest mi to potrzebne, bo muszę dawać z siebie wszystko i nie marnować czasu, bo tego czasu gry w piłkę niewiele mi już zostało – dodał.
Zdobywca jednej z bramek z Gruzją powiedział też, że wcale nie czuje się pewniakiem w kadrze po ostatnich dobrych występach. - Każdy musi zasuwać, aby być w kadrze, bo to jest coś wyjątkowego, a miejsc jest tylko dwadzieścia kilka. Nie ma taryfy ulgowej dla nikogo – podsumował.
Drugim piłkarzem, dla którego mecz ze Szwajcarią będzie wyjątkowy jest Piotr Zieliński. Zawodnik karierę zaczynał w klubach z Dolnego Śląska - w Orle Ząbkowice Śląskie, a później był z Zagłębiu Lubin. Jak powiedział, spodziewa się dużej grupy znajomych na trybunach, ale to nie jedyny powód, dla którego wtorkowe spotkanie będzie ważne. - Dostałem pierwszy raz powołanie od trenera Adama Nawałki i chcę otrzymaną szansę wykorzystać. Jeżeli tylko zagram, to zrobię wszystko, aby zapracować w oczach selekcjonera na kolejne powołania – dodał.
W poniedziałek Polacy będą już trenowali na Stadionie Wrocław. Początek zajęć zaplanowano na godz. 18, a wcześniej zajęcia odbędą Szwajcarzy.
Mecz Polska - Szwajcaria zostanie rozegrany we wtorek, początek o godz. 20.45.