Marcin Gortat uzyskał 18 punktów i był czołowym strzelcem Washington Wizards w pierwszym spotkaniu nowego sezonu koszykarskiej ligi NBA. Jego drużyna przegrała jednak na wyjeździe z Miami Heat 95:107.
Polski środkowy rozpoczął mecz w pierwszej piątce i przebywał na parkiecie 40 minut, najdłużej z wszystkich uczestników spotkania. Wraz z Drew Goodenem, który w wyjściowym składzie zastąpił zawieszonego na jeden mecz Brazylijczyka Nene, był najlepszym strzelcem zespołu. Trafił siedem z 14 rzutów z gry i cztery z pięciu wolnych, miał także siedem zbiórek, z czego sześć w obronie, blok i trzy faule. Raz sam został zablokowany.
Był to najlepszy występ w meczu otwarcia sezonu 30-letniego łodzianina. Rozegrał ich w sumie siedem w trzech klubach NBA (w pierwszym sezonie gry w Orlando Magic nie znalazł się w składzie). Dotychczas najlepiej w inauguracyjnym spotkaniu spisał się 26 grudnia 2011 roku, gdy w rozpoczętych później z powodu lokautu rozgrywkach uzyskał dla Phoenix Suns 13 pkt i pięć zbiórek, a jego drużyna przegrała u siebie z New Orleans Hornets 84:85.
W środę w ekipie Wizards wyróżnili się także debiutujący w stołecznej drużynie weteran Paul Pierce – 17 pkt oraz John Wall – 16 i 11 asyst. Najwięcej punktów dla Heat, rozgrywających pierwszy ligowy mecz bez LeBrona Jamesa, który latem przeniósł się do Cleveland Cavaliers, zdobyli Chris Bosh – 26 oraz 14 zbiórek, Norris Cole – 23 (rekord kariery) i Dwyane Wade - 21.
Mecz był wyrównany, szczególnie w trzech pierwszych kwartach, gdy prowadzenie zmieniało się 16-krotnie i tyle samo razy tablica pokazywała remis. Pierwsze 12 minut, w których Gortat zdobył osiem punktów, myląc się tylko przy jednej z czterech prób z gry i zablokował rzut Bosha, goście wygrali 28:22.
Czwarta kwarta rozpoczynała się przy prowadzeniu gospodarzy 72:70 i zawodnicy trenera Erika Spoelstry nie pozwolili już doścignąć się rywalom, a w samej końcówce uzyskali najwyższe w meczu prowadzenie.
- Nie zrobiliśmy tego, co do nas należało i Heat nas za to ukarali. Jestem pewny, że dokonamy korekt w grze i następnym razem będziemy gotowi. Rywale są świetni nawet bez LeBrona Jamesa. Stracili najlepszego koszykarza na tej planecie, ale potrafili odpowiednio ułożyć grę. My musimy iść dalej i skupić się na kolejnym spotkaniu - powiedział Gortat.
Wade 11. raz wystąpił w wyjściowym składzie Miami w inauguracyjnym spotkaniu, co jest klubowym rekordem, a trybuny w hali American Airlines Arena także 11. raz z rzędu wypełniły się w komplecie (19 744 widzów) w takim meczu.
- Jestem bardzo szczęśliwy, że znów mogliśmy zagrać dla naszych wspaniałych kibiców. Uwielbiam zwyciężać i jestem też pewny, że możemy grać jeszcze lepiej - podkreślił Bosh
Wizards ostatni raz zwyciężyli na otwarcie sezonu w 2009 roku.
Kolejny mecz "Czarodzieje" rozegrają w nocy z czwartku na piątek, także na Florydzie. Zmierzą się z pierwszym klubem Gortata w NBA - Orlando Magic, który na inagurację przegrał na wyjeździe z New Orleans Pelicans 84:101.