Hokeiści Tampa Bay Lightning wygrywali już 4:0, ale ostatecznie triumfowali na własnym lodowisku tylko 4:3 z Pitsburgh Penguins. Dzięki temu zwycięstwu drużyna z Florydy wyrównała stan rywalizacji do czterech zwycięstw na 2-2.
Gospodarze błyskawicznie objęli prowadzenie, już w 27 sekundzie do bramki trafił, odbijając strzał Victora Hedmana, Ryan Callahan. Jeszcze w pierwszej tercji na 2:0 podwyższył Andrej Sustr. W drugiej odsłonie gracze Lightning nie zwolnili tempa, w 35 minucie wykorzystali okres gry w przewadze i podwyższyli na 3:0, dzięki bramce Drouina. Po trzech minutach różnica wynosiła już cztery gole, a kolejnym katem gości został Tyler Johnson.
Wydawało się, że hokeiści z Pitsburgha nie mają już szans się podnieść. Przed trzecią tercją wymienili jednak bramkarza. Matta Murraya zmienił Marc-Andre Fleury i ten manewr okazał się zbawienny dla gry Pingwinów. Odrabianie strat rozpoczął w 42 minucie Phil Kessel. Po dziesięciu minutach było już 2:4, kiedy krążek w bramce umieścił Jewgienij Małkin. Dwie minuty później goście złapali kontakt po bramce Chris Kunitza. Mimo prób w końcówce drużynie z Pitsburgha nie udało się doprowadzić swojej pogoni do końca i ostatecznie przegrali jednym golem. Kolejne spotkanie odbędzie się w niedzielę na lodowisku Pingwinów.