Legia Warszawa wygrała z Metalistem Charków 2:1 (1:1) w meczu czwartej kolejki Ligi Europejskiej i zapewniła sobie awans do 1/16 finału rozgrywek.
Legia Warszawa, pokonując Metalist Charków, powiększyła przewagę w grupie L nad KSC Lokeren do siedmiu punktów. Belgijski zespół zremisował bowiem na własnym boisku z tureckim Trabzonsporem 1:1 (1:1). Bramki dla mistrzów Polski zdobyli Marek Saganowski (w 29. minucie głową) oraz Ondrej Duda w 84. minucie. Wcześniej to jednak goście objęli prowadzenie za sprawą efektownego gola z przewrotki Wasyla Kobina w 22. minucie.
Mistrzowie Polski rozpoczęli to spotkanie agresywnie, jakby już na samym jego początku chcieli rozstrzygnąć wynik końcowy. Już w szóstej minucie Michał Kucharczyk znalazł się na granicy pola bramkowego sam przed bramkarzem Metalista Władimirem Disljenkowicem. Strzał legionisty był jednak zbyt lekki. Podobnie zresztą jak chwilę później uderzenie Tomasza Jodłowca, który popisał się efektownym rajdem z połowy boiska, ale zabrakło mu sił na oddanie precyzyjnego uderzenia.
Po dziesięciu minutach coraz częściej do głosu dochodzili goście. Pierwszy raz poważnie zagrozili bramce Dusana Kuciaka w 11. minucie, kiedy to Jaja przedarł się w pole karne i minimalnie spudłował. Podopieczni Henninga Berga nie wyciągnęli wniosków z tej sytuacji, bo w 22. minucie stracili bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Marek Saganowski nie zdołał wybić piłki, a Wasyl Kobin efektownym strzałem z przewrotki pokonał Kuciaka. Bramka z pewnością była ozdobą tego spotkania i była pierwszą straconą przez Legię w tej edycji Ligi Europejskiej.
Siedem minut później 36-letni napastnik zrewanżował się za swój błąd w defensywie i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, głową skierował piłkę do bramki rywali. Mistrzowie Polski powinni schodzić na przerwę prowadząc, bo w 34. minucie doskonałym podaniem z głębi pola popisał się Łukasz Broź. Kucharczyk ponownie znalazł się w doskonałej sytuacji, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i obrońca Metalista z łatwością odebrał mu piłkę.
Gospodarze podobnie jak pierwszą, również drugą część spotkania rozpoczęli dosyć agresywnie. W efekcie niespełna cztery minuty po wznowieniu gry Saganowski ponownie groźnie główkował, ale tym razem obronił Disljenkowic. Efektownym rajdem przy linii końcowej przy tej akcji popisał się Ondrej Duda.
W dalszej części spotkanie nieco bardziej się wyrównało. Obu zespołom brakowało jednak dokładności w sytuacjach podbramkowych. Mnożyły się też błędy w środku pola, przez co mecz w tej części był trochę chaotyczny. Coraz poważniejszych błędów defensywy Legii nie potrafili wykorzystać natomiast rywale. Najlepszą okazję miał w 82. minucie (chwilę po wejściu na boisko) Edmar, ale z trudem obronił Kuciak. Chwilę później bardzo mocno strzelał Kobin, ale prosto w słowackiego bramkarza.
Końcówka spotkania należała jednak do gospodarzy, bo Duda nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem Metalista i zdobył zwycięską bramkę. Dzięki temu zwycięstwu Legia zapewniła sobie awans z grupy L.
Na jednej z trybun stadionu przy Łazienkowskiej zawisła biało-czerwona flaga z nazwami miast: „Wilno” i „Lwów”. Flaga ta była również obecna przed dwoma tygodniami na stadionie w Kijowie, w trakcie pierwszego meczu tych zespołów i wzbudziła zarzuty organizacji antyrasistowskiej FARE, która zgłosiła tę sprawę do UEFA. Ta z kolei wszczęła postępowanie wyjaśniające i decyzja odnośnie ewentualnej kary ma zapaść 13 listopada.
W następnej kolejce LE 27 listopada Legia zagra na wyjeździe z KSC Lokeren.