Hiszpańskie kluby koszykarskie zagrają z Izraelczykami przy pustych trybunach

Valencia, Tenerife i Manresa rozegrają w tym tygodniu mecze europejskich pucharów przeciwko izraelskim rywalom bez udziału publiczności. Decyzja hiszpańskich klubów to efekt rosnących napięć i obaw o bezpieczeństwo po wydarzeniach w Strefie Gazy.
Bez kibiców, ale zgodnie z przepisami
Władze trzech hiszpańskich klubów – Valencii, Tenerife i Manresy – poinformowały, że ich nadchodzące mecze z izraelskimi drużynami zostaną rozegrane za zamkniętymi drzwiami. Valencia zmierzy się w środę w Eurolidze z Hapoelem Tel Awiw, Tenerife we wtorek w Lidze Mistrzów podejmie Bnei Herzliję, a Manresa w tym samym dniu zagra w Pucharze Europy z Hapoelem Jerozolima. Jak podkreślono w oświadczeniach klubów, decyzja wynika wyłącznie z troski o bezpieczeństwo zawodników i uczestników spotkań, a także z konieczności wypełnienia zobowiązań wobec europejskich organizatorów rozgrywek. Działacze z Teneryfy zaznaczyli, że potępiają wszelkie przejawy przemocy i łamania praw człowieka, jednak rezygnacja z gry mogłaby skutkować surowymi sankcjami finansowymi i dyscyplinarnymi. W Hiszpanii, gdzie poparcie dla sprawy palestyńskiej jest szczególnie silne, protesty przeciwko izraelskim drużynom i sponsorom sportowym pojawiają się coraz częściej – niedawno doprowadziły nawet do odwołania etapu kolarskiego wyścigu Vuelta a Espana. Sytuacja na Bliskim Wschodzie ma więc realne przełożenie na europejski sport, który coraz częściej musi szukać kompromisu między zasadami rywalizacji a kwestiami politycznymi i bezpieczeństwa.
Źródło: Republika, PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Sejm
Wiadomości
Najnowsze

Żurek pod ostrzałem. Prawnik przypomina niewygodny fakt o sprawie ministra [WIDEO]

Nie żyje D’Angelo – legendarny wokalista soul i R&B, zdobywca czterech nagród Grammy. Miał 51 lat.

Legutko: Tusk może mieć schadenfreude, bo skonsumował przystawki
