Polscy hokeiści na trawie po ogromnym sukcesie reprezentacji, jakim był awans do pierwszej dywizji mistrzostw Europy, wracają w sobotę na boiska ligowe. Tytułu broni „Grunwald” Poznań, ale do walki o mistrzostwo może włączyć się kilka drużyn.
To jest dobry rok dla męskiego hokeja. Reprezentacja niespełna dwa tygodnie temu w Dublinie wygrała turniej kwalifikacyjny do mistrzostw Europy, co dało jej prawo gry w elicie, czyli w gronie ośmiu najlepszych zespołów Starego Kontynentu. Selekcjoner kadry Dariusz Rachwalski wierzy, że ten sukces przełoży się nie tylko na poziom rozgrywek, ale także na rozwój całej dyscypliny. „Nie wszyscy mogą to doceniać, ale zrobiliśmy naprawdę wielką rzecz i to w znakomitym stylu. Nawet media europejskie pisały, że mieliśmy najtrudniejszą ścieżkę do awansu do pierwszej dywizji. A do tego uczyniliśmy to w wyjątkowym momencie. Europejska federacja w 2027 roku powiększy liczbę drużyn grających w mistrzostwach Europy pierwszej dywizji z ośmiu do 12. To oznacza, że za rok nie musimy się martwić o spadek - bez względu na wynik, zagramy w pierwszej dywizji za następne dwa lata” - powiedział Rachwalski.
Jak dodał, ta sytuacja jednocześnie może oznaczać skok w rankingu międzynarodowym i większą szansę na zakwalifikowanie się do igrzysk olimpijskich w Los Angeles. Hokeiści wracają na ligowe boiska - w sobotę zainaugurowany zostanie kolejny sezon ligowy. Rachwalski jest równocześnie opiekunem „Politechniki” Poznańskiej, ale też rozgrywki będzie obserwował z perspektywy trenera reprezentacji. „Na pewno będę spoglądał na młodzież, która jest bezpośrednim zapleczem kadry narodowej. Dla mnie ważne jest też, jak taktycznie będą zespoły podchodziły do meczów. Nie sam wynik będzie miał istotne znaczenie, ale bardziej to, w jaki sposób został on osiągnięty. Chcę zobaczyć, czy polskie kluby w kwestii taktyki nadążają za trendami światowymi” - wyjaśnił szkoleniowiec.
Obecnie blisko połowa kadrowiczów występuje w zagranicznych klubach, co zdaniem Rachwalskiego jest odpowiednią proporcją. „My na naszym podwórku też musimy mieć kadrowiczów, którzy napędzają tę superligę. Rozgrywki muszą być odpowiednio silne, by zawodnicy się rozwijali” - zaznaczył.
W trakcie przerwy letniej doszło do kilku ciekawych zmian kadrowych. Wicemistrz kraju „Pomorzanin” Toruń przystąpi do rozgrywek pod wodzą nowego trenera Patryka Karamuza, który zastąpił Macieja Zielińskiego. Torunianie ściągnęli do siebie ze „Stelli” Gniezno reprezentanta kraju Michała Kasprzyka. Z kolei do „Politechniki” dołączyli Robert Pawlak z belgijskiego „Indiana THC” oraz bramkarz kadry Mateusz Popiołkowski, który po wielu sezonach opuścił „Grunwald”. Politechnicy, podobnie jak w poprzednim sezonie, mają ambicje walczyć o najwyższe lokaty. „Z racji mojego zaangażowania w pracę w reprezentacji, nasze przygotowania klubowe nie przebiegały optymalnie. Dlatego będziemy rozkręcać się w trakcie sezonu i dla nas druga runda powinna być lepsza. W poprzednim sezonie po 11. latach zdobyliśmy brązowy medal, więc nie planuję obniżania poziomu. Ta drużyna, którą chcę mieć, będzie za parę lat, bowiem musimy się jeszcze rozwinąć jako klub w kwestii organizacyjnej” - podsumował Rachwalski.
W superlidze wystąpi osiem zespołów - mistrzostwa broni „Grunwald”, a spadkowicza „MKS Siemianowiczankę” zastąpił LKS Gąsawa. Zespoły rozegrają rundę zasadniczą – 14. kolejek, a cztery najlepsze ekipy awansują do półfinałów.
źródło: PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kurski: jednego dnia Sutryk popiera Trzaskowskiego, drugiego przychodzi po niego CBA. To sprawka Tuska.