Dziennikarze „Gazety Wyborczej” dorabiają w McDonaldzie i na Uberze
Aleksandra Szyłło, dziennikarka „Gazety Wyborczej” i nowo wybrana przewodnicząca związku zawodowego „Solidarność” w Agorze oraz Inforadiu, ujawniła, że część pracowników redakcji dorabia w McDonaldzie, jeździ nocami jako kierowca Ubera lub szuka dodatkowych zajęć w salonach SPA – wszystko z powodu trudnej sytuacji finansowej.
Trudna sytuacja materialna dziennikarzy „Gazety Wyborczej” wychodzi na jaw. Aleksandra Szyłło, która niedawno objęła funkcję przewodniczącej „Solidarności” w spółce Agora oraz w Inforadiu, otwarcie przyznała, że część jej kolegów i koleżanek z redakcji musi dorabiać poza mediami. W nagraniu opublikowanym na Facebooku Szyłło została zapytana wprost, czy zdarza się, że dziennikarz „Gazety Wyborczej” pracuje dodatkowo w restauracji McDonald’s.
No tak, takie rzeczy się zdarzają – odpowiedziała.
Dodała, że inny współpracownik dorabia jako kierowca Ubera, głównie w nocy. Jedna z koleżanek natomiast niedawno przeglądała oferty pracy na recepcji w salonie SPA, licząc na dodatkowe godziny.
Czy dziennikarz, fotoreporter najbardziej prestiżowej ogólnopolskiej gazety powinien martwić się tym, czy stać go, żeby kupić książkę, pójść do teatru czy kupić buty na zimę? – pytała retorycznie nowa szefowa „Solidarności” w Agorze.
Ujawnione informacje rzucają nowe światło na kondycję finansową pracowników jednego z największych tytułów prasowych w Polsce, wydawanego przez spółkę Agora S.A.
Źródło: Republika/wPolityce
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X