Zmarł piłkarz Berliner SC - Damantang Camara. Do tragedii doszło we wtorek, na krótko po treningu. 24-latek grał w piłkę mimo tego, że był świadomy swoich problemów z sercem. Lekarze ostrzegali go, że nie powinien uprawiać sportu.
Trener Wolfgang Sandhowe w rozmowie z bild.de powiedział, że zaraz po treningu Camara upadł. Jego koledzy podjęli resuscytacje. Wkrótce przyjechała karetka, ale mimo udzielonej pomocy nie udało się uratować życia młodego zawodnika.
- Płasko oddychał. Ułożyliśmy go w pozycji bocznej ustalonej, reanimowaliśmy, przeprowadziliśmy masaż serca, wentylowaliśmy, momentalnie wezwaliśmy pogotowie ratunkowe (...) To najgorsze sceny, jakie widziałem w życiu. Nie zmrużyłem oka przez całą noc - powiedział Sandhowe.
Sandhowe przyznał, ze odradzał Camarze uprawianie sportu.
Już w lipcu 2014 stracił przytomność przed jednym z meczów. Wtedy udało się go uratować. Lekarze odradzali mu kontynuowanie kariery. Wtedy zaczął się w zawodzie fizjoterapeuty, ale już po trzech latach wrócił do gry w piłkę.
Damantang Camara osierocił dwuletniego synka.