Słowacja. Tłumy na liturgii bizantyjskiej pod przewodnictwem papieża

Artykuł
Fot. PAP/EPA/LUCA ZENNARO

W Preszowie na wschodzie Słowacji, gdzie mieszka wielu grekokatolików, papież Franciszek przewodniczył we wtorek Boskiej Liturgii Świętego Jana Chryzostoma w obrządku bizantyjskim. Uczestniczyło w niej około 40 tys. osób, wśród nich Polacy. Obecny był kardynał Stanisław Dziwisz.

Podczas liturgii odprawionej w sugestywnej oprawie śpiewów chóralnych papież przestrzegł w homilii przed dążeniem do „zwycięskiego” chrześcijaństwa i sprowadzaniem krzyża do „symbolu politycznego”.

Na terenie przed halą sportową przy ulicy Jana Pawła II zgromadziły się tłumy wiernych przybyłych z wielu słowackich miejscowości. Entuzjastycznie powitali oni Franciszka, który objechał sektory w papamobile. Wierni skandowali: „W sercu czekaliśmy, w Preszowie się doczekaliśmy”.

Wśród wiernych było ponad 800 wolontariuszy.

„Krzyż był narzędziem śmierci, a jednak z niego wyszło życie. Był tym, na co nikt nie chciał patrzeć, a jednak objawił nam piękno Bożej miłości” – powiedział papież w homilii.

Nawiązał do słów z Ewangelii według świętego Jana „Zaświadczył to ten, który widział”.

„Co jednak Jan zobaczył pod krzyżem? Z pewnością to, co widzieli inni: Jezus, niewinny i dobry, umiera brutalną śmiercią pomiędzy dwoma złoczyńcami. Jedna z wielu niesprawiedliwości, jedna z wielu krwawych ofiar, które nie zmieniają historii, kolejny dowód na to, że bieg wydarzeń na świecie się nie zmienia: dobrzy są eliminowani, a źli zwyciężają i powodzi się im” – mówił papież.

Jak zauważył, „w oczach świata krzyż jest porażką”.

Franciszek przestrzegł jednak przed takim "powierzchownym spojrzeniem" oraz przed pokusą marzeń o "Bogu mocnym i triumfującym".

„Jakże często dążymy do chrześcijaństwa zwycięskiego, do chrześcijaństwa triumfalistycznego, które miałoby doniosłość i znaczenie, któremu przypadałyby w udziale chwała i zaszczyty” – powiedział.

Papież wskazywał, że chrześcijaństwo bez krzyża staje się bezowocne.

Jezus "wybrał najtrudniejszą drogę – krzyż; aby nie musiało być na ziemi osoby tak zrozpaczonej, żeby nie mogła go spotkać, nawet w udręce, ciemności, opuszczeniu, skandalu własnej nędzy i własnych błędów. Właśnie tam, gdzie się myśli, że nie może być Boga, dotarł Bóg” – wyjaśnił Franciszek.

Jak zauważył, krzyże są wszędzie - noszone na szyi przez wiele osób, w domach, w samochodach. „Ale na nic się to zda, jeśli nie zatrzymamy się, by spojrzeć na Krucyfiks i nie otworzymy na niego naszych serc” – dodał.

„Jeśli tego nie uczynimy, krzyż pozostanie księgą nieczytaną, której tytuł i autora dobrze znamy, ale która nie wywiera wpływu na życie” – przestrzegł.

Apelował, by nie sprowadzać krzyża do „symbolu politycznego, do znaku prestiżu religijnego i społecznego”.

Franciszek przypomniał o męczennikach słowackich, którzy „dawali świadectwo miłości Chrystusa w bardzo trudnych czasach, kiedy wszystko im podpowiadało, żeby milczeć, żeby się ukryć, żeby nie wyznawać wiary”.

Wskazywał wierzącym, że ten, kto ma krzyż w sercu, a nie tylko na szyi, „nie postrzega nikogo jako nieprzyjaciela, ale wszystkich jako braci i siostry, za których Jezus oddał swoje życie”.

„Świadek krzyża nie rozpamiętuje przeszłych krzywd ani nie narzeka na teraźniejszość” – oświadczył papież.

Niektórzy uczestnicy liturgii czekali na papieża od godziny 3-4 rano. Wśród wiernych byli Polacy i rodziny przybyłe z terenów przy polskiej granicy.

Popołudnie papież spędzi w Koszycach, drugim co do wielkości mieście Słowacji. Odwiedzi tam wielkie osiedle romskie, a następnie spotka się z młodzieżą na miejscowym stadionie.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy